" Liczyłem, że skoro było srebro, być może uda się zdobyć także złoto...." czyli wywiad z Patrykiem cz.1

Dziś dla Goal Hatrick wywiadu zgodził się udzielić gość specjalny były selekcjoner reprezentacji U-20 Patryk.
1. Witam cię serdecznie Patryk i jest mi niezmiernie miło robić z tobą wywiad, bo jak patrzę na twoje hattrickowe CV to chylę czoła przed tobą. Jesteś zadowolony ze swojej kariery ht ?
Cześć. Miło mi, że przyjąłeś, iż kogokolwiek może zainteresować wywiad ze mną.
Co do mojej hattrickowej kariery to bez wątpienia zaskakujące by było, gdybym stwierdził, że jestem niezadowolony. Czuję jednak spory niedosyt: z muzeum trofeów mojego zespołu można by ukraść co najwyżej dywan i żarówkę, a srebrny medal z reprezentacją na mistrzostwach świata to z jednej strony aż srebro, z drugiej zaś tylko srebro. Nie ukrywam, że te kilka minut, których zabrakło, by cieszyć się z tytułu mistrzowskiego, powoduje, iż cały czas mam w tyle głowy: "można było osiągnąć więcej".
To, z czego jestem najbardziej zadowolony, to masa znajomości, które zawarłem dzięki Hattrickowi. Pamiętam sytuacje, gdy pisałem do ludzi z Hattricka "ej, przyjeżdżam do twojego miasta, znasz jakiś tani nocleg?", a niebawem lądowałem w domach tychże osób, bo uznawały one, że nie ma sensu, abym włóczył się po hotelach bądź akademikach. Nie znam innej tak zżytej ze sobą społeczności.
2. No właśnie z X MŚ U-20 w Peru przywiozłeś dla nas srebro. Opowiedz coś o tym turnieju i o samym wyniku końcowym.
Wynik końcowy był ogromnym sukcesem, biorąc pod uwagę, że Polska nie należała do grona ścisłych faworytów, ale jak to z ogromnymi sukcesami bywa - złożyło się na to wiele czynników. Dwa podstawowe to absolutnie rewelacyjny sztab, który mi pomagał. Gram w Hattricka przez ponad 11 lat, interesuję się reprezentacjami i uważam, że to był najlepszy sztab, z jakim przyszło kiedykolwiek pracować jakiemukolwiek selekcjonerowi. Nie chcę wymieniać konkretnych osób w tym miejscu, bo pewnie o kimś bym zapomniał i byłoby mi głupio, ale te osoby wiedzą, że jestem im szalenie wdzięczny.
Drugi kluczowy czynnik to szczęście, które nam dopisywało. Wygrywaliśmy zasłużenie, ale przecież wielokrotnie można być teoretycznie lepszym, a się remisuje bądź przegrywa. W trakcie eliminacji oraz turnieju finałowego na szczęście tak się nie stało, w zasadzie nóż na gardle mieliśmy tylko jeden raz. Było to w eliminacjach, przed nami ciężki wyjazd do Peru, gospodarza późniejszych mistrzostw. Zagraliśmy wtedy 5-2-3 i, kolejny raz HT-bug był z nami, wygraliśmy.
W skrócie: udało się trafić z formą zawodników, zawodnicy nie łapali kontuzji, udawało się trafiać z ustawieniem. Wszystko szło rewelacyjnie aż do finału. W finale niestety musieliśmy uznać wyższość Estonii, która była faworytem mistrzostw. Kilka tygodni wcześniej srebro brałbym bez wahania, po zakończeniu spotkania z Estonią byłem niebywale rozczarowany, tym bardziej, że przez długi czas prowadziliśmy. No ale tak widocznie musiało się stać, i tak mogę być szalenie wdzięczny losowi, że to właśnie mnie spotkała taka przygoda.
3. 5 lat wcześniej (realnych lat) medal dla U-20 zdobył kOsToR, to pokazuje jak długo musieliśmy czekać na sukces na MŚ. Ty już przed objęciem sterów kadry, miałeś w głowie plan walki o najwyższe cele ?
Jestem przekonany, że każdy selekcjoner, który obejmuje reprezentację Polski, ma zamiar walczyć o możliwie najlepszy rezultat, a biorąc pod uwagę potencjał Polski w Hattricku, zawsze pojawia się myśl o medalu. Sęk w tym, by nie być totalnie zafiksowanym na punkcie walki o medal już na etapie eliminacji czy początkowych faz turnieju finałowego, bo można skończyć jak ten indyk, co myślał o niedzieli. Najlepsze plany to te najprostsze: wygrać kolejny mecz przy możliwie najmniejszym nakładzie środków, by być faworytem również w następnym starciu.
Na pewno - nie wiem, czy to można w ogóle nazywać planem - by przez 90 minut cieszyć się z wyniku, trzeba przez wielokrotnie dłuższy czas przygotowywać się jak najlepiej do potyczki. Kiedyś, zanim jeszcze zostałem selekcjonerem oraz zanim w ogóle zacząłem być blisko naszych reprezentacji, wydawało mi się, że prowadzenie kadry to poświęcenie jej czasu przez godzinę czy dwie w dniu meczowym i tyle. Tak niestety (a może stety) nie jest. Przy uwzględnieniu całej losowości gry jednak ostatecznie obronną ręką wychodzą ci, którzy są przygotowani, a nie ci, którzy wierzą, że "jakoś to będzie".
4. No masz rację mam nadzieję, że te dziesiątki kandydatów na selekcjonera zdaje sobie z tego sprawę. Dlaczego twoim bezpośrednim poprzednikom nie udało się zdobyć medalu na MŚ ?
Nie chcę oceniać pracy swoich poprzedników, natomiast aby zdobyć medal bez wątpienia trzeba mieć kilka rzeczy.
Trzeba mieć czas - bo brak czasu na wyszukiwanie zawodników, na przeprowadzanie analiz odbija się bardzo szybko na selekcjonerze.
Trzeba stworzyć dobry sztab - bo trudno o osobę, która by się znała na wszystkim. Ja na przykład bardzo dużo czerpałem z analiz osób, które podchodzą do Hattricka w sposób matematyczny, dużo liczą, jako że sam nigdy w tym się nie odnajdowałem. Ponadto należy pamiętać, że nie wszystkimi sprawami musi zajmować się selekcjoner osobiście. Delegowanie obowiązków na członków sztabu to bardzo ważna kwestia, o której czasem się zapomina.
Trzeba dbać o szczegóły - to najłatwiej wyjaśnić na przykładzie spisywania morale innych reprezentacji. Zawsze mi na tym zależało, bo dzięki temu potrafiłem ocenić, w jaki sposób selekcjonerzy reprezentacji wykorzystują morale. Czy picują za wszelką cenę, czy boją się MoTSów etc. Warto o takich rzeczach pomyśleć już na początku kadencji, a nie w jej trakcie wyrzucać sobie, że można było coś zrobić, a się tego nie zrobiło.
Trzeba mieć szczęście - to jest czynnik najważniejszy. Bez szczęścia nawet najzdolniejszy, najlepiej zorganizowany i najbardziej pracowity selekcjoner nie osiągnie sukcesu.
Sądzę, że to co mnie odróżnia od moich poprzedników, którym się nie udało, to przede wszystkim to, że ja miałem trochę szczęścia, a im go zabrakło.
5. Potem twoi następcy sukcesu twojego nie powtórzyli i w maju 2009 roku powróciłeś na stanowisko selekcjonera U-20. Dlaczego nie powtórzyłeś sukcesu z przed lat ?
Sądzę, że suma czynników, o których wspomniałem powyżej, wynosiła mniej niż u naszych przeciwników. Widocznie inne reprezentacje miały lepszych selekcjonerów lub więcej szczęścia - bo akurat zawodników gorszych nie mieliśmy.
Z perspektywy czasu uważam, że grałem zbyt zachowawczo, a jednocześnie od samego początku nam się ta gra nie układała. Już w eliminacjach szło nam bardzo źle, awansowaliśmy po morderczym finiszu. W kolejnej rundzie - pisząc pół żartem, pół serio - finisz był zbyt krótki.
Prawdą jest także, że gdybyśmy zdobyli jedną bramkę więcej, być może niewiele później cieszylibyśmy się z sukcesu. Z drugiej wszakże strony - gdybyśmy w Peru strzelili bramkę czy dwie mniej, srebra byśmy nie zdobyli, tak więc nie chcę, aby ktoś to odbierał jako formę usprawiedliwienia.
6. Dlaczego w ogóle wracałeś na stanowisko selekcjonera, kusiło cię zrobienie tego co zrobił cube w NT (2 brązowe medale i trzecia nieudana próba bycia selekcjonerem) ?
Bynajmniej nie kusiła mnie perspektywa nieudanej próby ;) Podstawowe powody były dwa. Po pierwsze: chciałem poprawić wynik, liczyłem, że skoro było srebro, być może uda się zdobyć także złoto. Po drugie: zostanie selekcjonerem reprezentacji to w mojej ocenie największy honor w tej grze, a niemal w każdym jest trochę próżności. We mnie też. To fantastyczna przygoda, emocje nieporównywalne z meczami ligowymi, więc chciałem przez kolejne kilka miesięcy to przeżywać. Mimo że nie udało się zdobyć medalu - nie żałuję.
7. Po tobie przyszły dobre lata Polskiej młodzieżówki bo medale z MŚ przywozili kolejno mastercyb (Brąz), brzytwa (srebro) i Witkowszczak (brąz). Co było ich atutem, że tak dobrze poszło im w roli selekcjonerów ?
Niewątpliwie każdy z nich to wybitny menedżer i organizator. To przełożyło się na świetne rezultaty. Nie oznacza to jednak, że byli oni lepsi od wszystkich tych, którym medalu nie udało się zdobyć. Ja również nie czuję się w niczym lepszy od na przykład Top_Geara, myamlaka, jacka bądź Jajacka.
W tym miejscu warto przytoczyć krótką anegdotę o Napoleonie. Otóż kandydatów na oficerów pytał on ponoć o jedno: czy mają oni szczęście. Mastercyb, brzytwa i Witkowszczak byli znakomitymi selekcjonerami oraz mieli szczęście. Wielu innych było znakomitych, ale tego szczęścia im zabrakło.
Nie chcę przy tym, abym został źle zrozumiany. Fart jest bardzo istotny, ale prawdziwą sztuką jest umiejętność maksymalizacji swoich szans. Każdy z medalistów miał to opanowane do perfekcji.
8. Miałeś jeszcze kiedyś plany powrotu na stołek selekcjonera U-20, może kandydowałeś jeszcze ?
Nie, nie startowałem już więcej. Wystartowałem raz w wyborach na selekcjonera dorosłej reprezentacji, w których przegrałem z jar-jarem. Ten brak złotego medalu cały czas za mną chodzi, więc podejrzewam, że jeszcze kiedyś wystartuję, ale nie planuję tego w tym momencie.
Najbardziej żałuję, że nie udało się wygrać w Szwecji (startowałem tam po zdobyciu przez Polskę srebra w Peru). Niewiele zabrakło, a Polak selekcjonerem reprezentacji Szwecji, tej wtedy jeszcze potężnej i znienawidzonej przez wielu graczy, to byłoby coś.
9. No właśnie miałem pytać czy nie startowałeś w jakiejś potędze. Jeszcze przed objęciem sterów w Polsce byłeś selekcjonerem Hondurasu (drugim w ich historii). Jak tam trafiłeś i co osiągnąłeś ?
Z potęg - startowałem jedynie w Szwecji. I rzeczywiście zostałem selekcjonerem reprezentacji Hondurasu. Zająłem miejsce Aniosa - polskiego menedżera, który w trakcie kadencji został zbanowany. Rywalizowałem między innymi ze zdobywcą mistrzostwa świata z reprezentacją Szwecji, ale miłe wspomnienia po Aniosie wśród tamtejszych graczy oraz wsparcie pawpola, Polaka grającego w tamtejszej lidze, umożliwiły mi wygranie wyborów i objęcie reprezentacji.
Ciężko mówić o jakichkolwiek osiągnięciach, jako że - pamiętam jak dziś - w reprezentacji znajdowali się zawodnicy o głównych umiejętnościach solidnych. Znakomity to był rarytas. Mimo to jestem zadowolony z tej kadencji, trochę nauczyłem grać graczy z Hondurasu (piszę "graczy z Hondurasu", albowiem większość to byli obcokrajowcy tam mieszkający) oraz zadbałem o trening młodych zawodników. Kilka sezonów później stanowili oni trzon kadry, która radziła już sobie trochę lepiej, więc uważam to za powód do zadowolenia.
10. Możesz wymienić Polskich managerów, którzy za granicą działali i coś osiągnęli na stanowisku selekcjonera (bo ja gdzieś kojarzę cube'a w Austrii, ciebie w Hondurasie czy obecnych prezesów w egzotycznych państwach) ?
Sporymi reprezentacjami kierowali cube w Austrii, matys na Filipinach, myamlak w Japonii i Cagliostro w Singapurze (był jeszcze Szkodi, ale nie pamiętam już, czy kierował Filipinami, czy Singapurem). Ponadto wpadało w nasze ręce sporo "drobnicy", jak właśnie Anios czy ja - Honduras, havay - Dominikana, gr33nbag - Gruzja i kilku innych.
11. Poza tym, że byłeś selekcjonerem, byłeś też dziennikarzem Hattrick Info. Jak to wspominasz ?
Myślę, że nazwanie mnie dziennikarzem, to z Twojej strony wielka uprzejmość, jednakże sądzę, że zarazem nadużycie. Po prostu brakowało rąk do pracy, więc popełniłem kilka artykułów, trochę newsów, poradnik grania "Norwegią". Nie ośmieliłbym się nazwać siebie dziennikarzem.
A wspominam bardzo miło, bo uważam, że hattrickowe media są potrzebne społeczności. Niektórzy żyją wynikami, inni dyskusjami światopoglądowymi na Non-HT, a jeszcze inni właśnie tym, co się dzieje na hattrickowej scenie. Analizy przedmeczowe i pomeczowe, wywiady, ciekawostki - mnie to zawsze ciekawiło i nadal czytam z wielkim zainteresowaniem. Tym bardziej więc się cieszę, że mogłem dołożyć drobną cegiełkę od siebie.
12. Ja czytałem trochę starsze artykuły w twoim wykonaniu i były świetne, dlaczego nie pozostałeś przy pisaniu ?
Miło mi i bardzo Ci dziękuję za te słowa. Co do pisania: chęci mam niezmiernie dużo, tematy też się znajdują, ale gdy siadam przed komputerem, otwieram nowy plik tekstowy w Wordzie, to przychodzi pustka i rozleniwienie. Mówię sobie "oj tam, napiszę jutro", a następnego dnia sytuacja się powtarza. Nie tyczy się to tylko tekstów związanych z Hattrickiem, lecz także innego rodzaju - artykułów naukowych, publicystycznych etc. Kiedyś bardzo dużo pisałem, prowadziłem szkolne gazetki, nawet przez pewien czas zarabiałem pisaniem, ale być może właśnie z tego to się bierze, że aktualnie ciężko mi się zmobilizować. Być może pojawiło się jakieś wypalenie.
13. Czy uważasz, że obecne "ht media" to już nie to samo co za czasów twoich czy kOsToRa ?
Nie chciałbym być recenzentem mediów, jako że nie sądzę, aby moje kompetencje do tego były wystarczające. Wydaje mi się, że kiedyś bardziej aktywna była cała społeczność hattrickowa, na czym zyskiwały również media, bo było więcej tematów do poruszenia oraz większe zainteresowanie czytelników. Kilka lat temu na czacie w trakcie meczów reprezentacji można było spotkać po 100-150 osób, obecnie bywa ich znacznie mniej. Mając na względzie ten spadek zainteresowania, tym bardziej się cieszę, że są osoby, którym chce się coś tworzyć dla innych i starają się tę społeczność ożywiać. Tak więc, odpowiadając w końcu na Twoje pytanie, rzeczywiście obecne media hattrickowe to nie to samo, co było kiedyś, ale to nie oznacza, że są gorsze. Po prostu stoją przed innymi wyzwaniami.
14. Jaką ty miałbyś receptę na uzdrowienie "ht mediów" ?
Hmm, sądzę, że to raczej Ciebie powinienem o to pytać. Tym bardziej, że widzę, iż już tę receptę masz i ją realizujesz. Nie odkryję tu Ameryki, potrzebne są pracowite osoby, które zarazem mają pojęcie o pisaniu. Jest takich sporo, jednak problemem jest to, że wiele spośród nich się szybko wypala. Sądzę, że zespoły redakcyjne muszą być zżyte ze sobą, wtedy oprócz obowiązku pisania pojawia się przyjemność obcowania z ludźmi, których się lubi i z którymi łączy pasja.
15. Pytam prawie o to każdego, ale ciebie z podwójną siłą, kiedy będziesz gościem w "Audycjach o ht" ?
Ojej, to jest dla mnie bardzo problematyczny temat. Aż mi głupio przed Unem, bo mu to obiecuję już od dawna (mam nadzieję, że nie zdradzam jakiejś wielkiej tajemnicy), ale... najzwyczajniej w świecie nie mam w domu mikrofonu. Niby żyję w XXI wieku, a na przykład nigdy nie korzystałem ze Skype'a, rozmowy głosowe - oprócz tych na żywo - prowadzę co najwyżej przez telefon, a i w telefonie wszystkich opcji nie rozumiem. Tak więc cały czas obiecuję i cały czas się to odwleka. Mam jednak nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze. W szczególności, że bardzo doceniam tę inicjatywę.
W 2 części opowie m.in. o "aferach ht", zmianach w hattricku i kogo mu brakuje w świecie hattricka.
|