Główna
Mój profil

Wylogowanie

Środa, 15-05-2024, 15:09
Witaj Gość | RSS




Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Reprezentacja [24]
Reprezentacja U20 [18]
Ekstraklasa [10]
Puchar Polski [2]
Hattrick Masters [6]
Wywiady [69]
Magazyn Corner [4]
"Sokole Oko" [2]
Inne [41]
Przyjaciele witryny
  • http://oi67.tinypic.com/xpcx90.jpg

  • Mini-czat
    Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Wyszukiwanie
    Archiwum wpisów

  • Załóż darmową stronę
  • Darmowe gry online
  • Wszystkie znaczniki HTML

  • Główna » Artykuły » Reprezentacja U20

    Za orłami na Białoruś

     

    Jeszcze kilka dni temu praktycznie nie interesowałem się kadrami. Futbol zamykał się w obrębie VIII.1952. Tam bowiem występuje drużyna której jestem prezesem. Lecz nie pora na rozmyślanie o rzeczach tego kalibru. To, co wydarzyło się na rykowisku dnia drugiego maja przekroczyło moje wyobrażenie

     

    Co się stało, to się nie odstanie. Selekcjoner został przez większość kibiców rozgrzeszony. Czytając o tym co zaszło miałem ochotę wszcząć rewolucję dążącą do ponownych wyborów. Jednak już chwilę później rozmyślając nad popełnioną przez selekcjonera gafą zmieniłem swój tok myślenia. Zadałem sobie kluczowe pytanie – co sam zrobiłem dla kadry? Odpowiedź jest krótka – nic. Natychmiast postanowiłem sprawdzić terminarz naszych orląt. Dziewiątego maja kolejny mecz – tym razem na Białorusi. Postanowiłem nie być obojętnym – Czym prędzej wszedłem na stronę biura podróży i zarezerwowałem lot. Nieco trudniej było ze znalezieniem hotelu, jednak dobra znajomość angielskiego okazała się wybawieniem.

     

    Dziś rano wyleciałem pozostawiając plan treningowy wraz z ustawieniem na mecz mojemu asystentowi. Zabrałem ze sobą trochę ubrań, rzeczy do higieny oraz najważniejsze – biało-czerwony strój oraz polską flagę którą postanowiłem machać z trybun. Podczas podróży nie napotkałem większych problemów. Na miejscu czekała na mnie taksówka, która zawiozła mnie pod hotel.

     

    Jednak to, przed czym mnie wysadzono „hotelem” nie można było nazwać. Budynek wyglądał na nieużytkowany od wieków. Szare ściany, zakurzone okna oraz wielkie drewniane wrota prowadzące do środka. Wewnątrz było trochę lepiej, choć ciągle bez rewelacji. Recepcjonistka która była jedynym pozytywnym punktem (z wiadomych dla mężczyzn powodów) okazała się być polką. Mało tego – wierną fanką polskiej reprezentacji. Sama nie mogła doczekać się meczu. Licząc na łut szczęścia miałem nadzieję, że nasze miejsca na stadionie są dość blisko siebie. Niestety myliłem się. Nasze pozycje znajdowały się w kompletnie różnych miejscach. Dzięki internetowi w laptopie szybko sprawdziłem, czy miejsca obok mnie nadal są wolne. Były zamalowane na biało, co oznaczało że nie zostały jeszcze wykupione. Poprosiłem nieprzeciętnej urody pannę o jej bilet. Udało się go „przebookować” . Po krótkiej konwersacji otrzymałem kluczyki do pokoju na trzecim piętrze. Niestety próżno było szukać służby czy choćby windy. Po wejściu usiadłem na fotelu rozmyślając o meczu. Następnie postanowiłem rozprostować nogi i poczuć klimat miasta.

     

    Przechadzając się w okolicy mojej noclegowni nie czułem klimatu meczu. Ludzie wyglądali na ponurych. Przez piętnaście minut nie zauważyłem żadnej flagi wywieszonej przez okno czy wuwuzeli, której dźwięk bezproblemowo bym rozpoznał. Jednak im bliżej centrum tym wszystko zaczynało nabierać kolorów, być pogodniejsze. Spotkałem grupę chłopców grających w piłkę. Jeden z nich miał koszulkę z nazwiskiem reprezentanta Białorusi. Próbowałem porozumieć się z nimi po angielsku. Niestety bezskutecznie. Dzieciaki patrzyły na mnie w jakiś dziwny sposób. Postanowiłem dać im spokój i ruszyć w dalszą drogę. Mijając zakręt stanąłem jak wryty. Nagle moim oczom ukazało się około 30 flag Białorusi powiewających na wietrze. W gablotach sklepowych można było zauważyć różne akcesoria związane z kibicowaniem. Zdziwił mnie taki nagły skok w zainteresowaniu futbolem. Cienka linia dzieliła ponurych ludzi od tych, którzy jakby emanowali szczęściem. Postanowiłem dojść do samego stadionu. W okolicach tego czułem się jak w domu. Tłumy stały przed kasami, by zakupić bilety na mecz. Kto wie, może nawet będzie komplet. Trudno będzie zapełnić 130 tysięcy miejsc, w każdym lub bądź razie frekwencja będzie wyższa niż na meczach mojej drużyny. Z uśmiechem wróciłem do „hotelu”

     

    Jutro nie będę żałował gardła, by wspierać naszych. Trzymam kciuki Za Mrpel'a i jego orzełki. Liczę na odkucie się za pierwszą porażkę i wysokie zwycięstwo. A czego Wy oczekujecie? :)

    Kategoria: Reprezentacja U20 | Dodał: Waktyl (08-05-2014)
    Wyświetleń: 431 | Tagi: polska reprenentacja u-20 u20 orląt | Rating: 3.4/7
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
    [ Rejestracja | Wejdź ]

    Copyright MyCorp © 2024