HISTORIA REPREZENTACJI POLSKI
U20
Historia Mistrzostw Świata do lat 20 sięga tego samego okresu co seniorów,
czyli 2002 roku. Postaram się przedstawić ogólne dokonania naszych Orzełków w
jednym artykule historycznym. Nie będzie to łatwe, ponieważ pisząc
dotychczasowe wydarzenia, trudno jest opisywać najważniejsze z najważniejszych.
A które są najważniejsze od tych najważniejszych w przeciągu 11 lat? Właśnie.
Każdy selekcjoner miał swoje słaby czas jak i ogromną radość z prowadzenia
młodzików i sukcesy.
Dlatego wszelkimi siłami, wytężając swój umysł - postaram się opisać tylko
te, które przyniosły nam największą chwałę w świecie Hattricka.
Pierwsze cztery młodzikowe Mundiale nie są zbytnio konkretnie opisane,
ponieważ nie mamy dostępu do informacji zawartych o tych mistrzostwach. Lecz
właśnie nie mając dostępu do owych MŚ-U20, podczas III MŚ w Rumunii
przegraliśmy rywalizację finałową o złoto z gospodarzami turnieju. Srebro do
kraju z Bałkanów przywiózł kOsToR.
V MŚ - za kadencji zandrex2 dotarliśmy na turnieju w Chile do IV rundy.
Ostatni mecz z Niemcami decydował o awansie. Bezbramkowy wynik (31415601)
pozwolił awansować naszym zachodnim sąsiadom.
Kolejny medal po 5 latach zdobył Patryk. Turniej w Peru. Przez wszystkie
grupowe rundy przeszedł jak burza. Wszystkie mecze wygrane. W półfinale
natrafiliśmy na Anglików. Zwycięstwo 3-2 (159087703) osiągnęliśmy dopiero,
kiedy trzeci raz wyszliśmy na prowadzenie. Za każdym razem młodzi Anglicy
wyrównywali wynik spotkania, depcząc nam po piętach. Ale udało się! Awans do
finału. A w wielkim młodzieżowym finale czekali na nas Estończycy. W pierwszej
połowie prowadziliśmy 2-1. Wydawało się, że złoto jest tuż, tuż... do 80`
utrzymywał się wynik na naszą korzyść! Już jedną nogą byliśmy blisko Pucharu.
Myślami wznosiliśmy go już ku górze! I chyba zbyt blisko byliśmy - 81` i 82` -
Estonia wygrywa z Polską 3-2! (159621886). Jeden z najbardziej tragicznych
finałów w historii. Nie potrafiliśmy się skoncentrować do końca, przez co cały
swój wysiłek włożony nie tylko w ten mecz ale także w pozostałe na turnieju -
skutkowało wywalczeniem srebra.
Minęły 3 lata i kolejny medal do kolekcji. Rumuński selekcjoner, mastercyb,
wybrany przez polską społeczność na fotel trenera kadry U20 na MŚ w Bośni i
Hercegowinie zdobył brąz podczas swojej drugiej kadencji.
Z wielka ulgą odetchnęliśmy dopiero po trzecim z Brazylijczykami, wygranym
1-0 (302697325). Dwa wcześniejsze remisy nie wróżyły pewnego awansu z grupy.
Za to III runda była jeszcze bardziej ekscytująca i pod wielkim znakiem zapytania.
Każda z ekip wygrała po jednym meczu i po jednym zremisowała, mając każdy po 4
punkty. Zadecydował system różnicy bramek. My i Hiszpanie przeszliśmy dalej.
Kolejna runda została rozegrana pewnie przez rumuńskiego selekcjonera i
wygrywając wszystkie trzy mecze byliśmy bezkonkurencyjni w swojej grupie.
Półfinał z Hiszpanami okazał się zbyt wysokim progiem dla nas. W 12` młody
Iberyjczyk pogrążył nas i nie dał szans powalczyć o złoto (317807190).
DavidJupik: Byłeś trenerem naszej kadry na Mistrzostwach Świata w Bośni i Hercegowinie.
Zdobyłeś brąz, przegrywając
w półfinale z Hiszpanią.
Jak oceniasz swoją pracę jako byłego trenera polskiej
U20 w tym turnieju?
Mastercyb: Chciałbym
powiedzieć, że moja kampania z U20 w Polsce był początkiem bardzo udanego okresu
w polskim HT. Był to pierwszy medal w bardzo długim czasie w jednej z
największej społeczności w hattricku i jednocząc wspólnotę, co przyniosło efekt
bliskości wielu osób wokół drużyny narodowej.
Jeśli chodzi o efekt końcowy, nadal jestem rozczarowany, że nie wygrałem
mistrzostwa świata zwłaszcza, że byliśmy faworytami w półfinale. Jednakże,
mamy pecha, kiedy liczyło się najbardziej i to, co wydawało się łatwe - mecz
stał się jednym z moich największych rozczarowań w HT. Należy jednak dodać, że
kampania nie była łatwa i przez długi czas nie wyglądaliśmy na tyle silni, aby
wygrać turniej, a wiele zespołów patrząc, byli od nas silniejsi.
Największym sukcesem był jednak mecz z Niemcami, zespół, który wygrał
Mistrzostwa Świata U20 na dwóch poprzednich turniejach. Dlatego nasze
zwycięstwo było ogromnym impulsem dla wszystkich innych, ale również dla nas,
ponieważ pozwolił naszą kampanię zamienić na coś co uzyskało dużo energii.
Wreszcie chciałbym dodać, że to był świetny czas dla mnie, naprawdę doceniam
Polaków oraz społeczność polską i czuję się uprzywilejowany z tego tytułu,
gdzie zdobyłem medal dla Polski U20 po
długiej suszy i wtedy zaczął bardzo dobry okres dla zespołu. Ja również ogromnie
pomogłem w Polsce podczas organizowania Pucharu Świata i byłem bardzo smutny,
że nie mogliśmy skorzystać z tego.
XVI MŚ-U20 odbyły się... w Polsce! Cóż, trzeba wygrać złoto! Top Gear -
trener naszej młodzikowej kadry Mundial w Polsce rozpoczął od porażki z Koreą
Południową (333989968). Potem skromne zwycięstwa ze Słowacją 1-0 (333989969)
oraz z Rosją 2-1 (333989973), dały nam drugą pozycję w grupie i awans.
Entuzjazm był duży, pomimo falstartu przez naszych młodzików. Zdobyć złoto dla
Polski U20 na Mundialu w Polsce. Historia wiele razy pisała zdobycie
najwyższego trofeum przez gospodarzy wielkich imprez, ale przez to, że jak to
samo brzmi?
Nasze ekscytujące podejście do sprawy szybko rozwiali rywale w III rundzie
turnieju na polskich boiskach. Najpierw Łotysze (347606213) a potem Holendrzy
(347606215). I skończyła się polska przygoda na polskim Mundialu.
Mistrzostwo zdobyli Włosi, z którymi zremisowaliśmy drugi mecz w III
fazie (347606216).
Poprzednie mistrzostwa bez medalu, ale za to kolejne - XVII MŚ-U20
przyniosły nam chwałę i na stałe zapisały się w historii - jako, że zdobyliśmy
jeden z medali. Selekcjonerem był wtedy brzytwa.
DavidJupik: Jak to się stało, że objąłeś fotel
Selekcjonera Reprezentacji Polski U20?
Brzytwa: Z reprezentacją byłem już od dawna.
Najpierw jako skaut w akademii, potem w U20 czy wreszcie jako koordynator ZR i
następnie U20, kiedy selekcjonerem był Top_Gear. Po jego rezygnacji
zdecydowałem się, by wreszcie samemu poprowadzić naszą reprezentację.
Kwalifikacje bez większych problemów przeszedł, wygrywając swoją grupę.
DavidJupik: Kwalifikacje przeszedłeś bez problemów. Jak
je oceniasz?
Brzytwa: Kwalifikacje wbrew pozorom łatwe nie były.
Było kilka drużyn słabszych co zmniejszało liczbę pojedynków decydujących o
awansie. Rywali potraktowaliśmy poważnie i udało się awansować z dużą przewagą,
ale były momenty gdzie nie wyglądało to tak dobrze. Przez to ciężko było
ogrywać zawodników z rocznika mistrzowskiego, ale udało się to zrobić dla dwóch
kluczowych zawodników - naszego kapitana i rewelacyjnego bramkarza.
Dopiero w III rundzie, na boiskach panamskich, rywale podnieśli poprzeczkę.
Nie było łatwo wygrać grupy, ale minimalnie udało się wyprzedzić Niemców oraz
Kostarykańczyków.
DavidJupik: III runda. O awans liczyli się Niemcy,
Kostarykańczycy oraz my. Do kolejnej fazy awansowali biało-czerwoni oraz nasi
zachodni sąsiedni. Jak ocenisz występ w III rundzie i rywalizację w niej?
Brzytwa: Faworytami byliśmy oczywiście my i Niemcy,
ale pierwsza kolejka przyniosła duże zaskoczenie - Iran zagrał MoTS i z remisu
to my byliśmy zadowoleni, z kolei Kostaryka ograła Niemcy. Wydawało się, że
jeden z faworytów musi odpaść - zadecydować miał o tym ostatni, bezpośredni
pojedynek. Jednak hattrick bywa nieobliczalny i awansowaliśmy zarówno my, jak i
Niemcy. Trzeba przyznać, że bardzo szczęśliwy awans naszych zachodnich
sąsiadów. Dość kluczową dla całych
mistrzostw (z naszej perspektywy) była decyzja o normalu (zamiast PICa) z
Niemcami. Było kilka krajów, które mogły awansować bez morale, a nikt chyba nie
spodziewał się, że możemy awansować przy porażce. Wahałem się do ostatniej
chwili. Z pewnością można to uznać za kluczowy moment MŚ.
W kolejnej rundzie spotkaliśmy się po raz drugi z Niemcami na MŚ-U20 w
Panamie. Tym razem pokonali nas, ale i tak udało się nam wyjść z grupy.
DavidJupik: IV runda i znowu Niemcy U20. Tym razem
okazali się od nas lepsi wygrywając grupę. Awansowaliśmy z 2. pozycji. Jak
ocenisz występ naszych młodzików w tej rundzie?
Brzytwa: W ćwierćfinale dostaliśmy 3 bardzo silne
zespoły z wysokim morale, choć jeszcze na kilka minut przed końcem meczów w III
rundzie sytuacja była zupełnie inna. Niemcy byli zdecydowanie najsilniejsi i
ich wygrana nie była już żadnym zaskoczeniem. My skupiliśmy się na
realniejszych meczach - ze Szwajcarią, gdzie po bardzo wyrównanym meczu
wygraliśmy dzięki golu w końcówce meczu, i z Finlandią. W tym drugim meczu
zagraliśmy MoTS, ale było to naturalne następstwo decyzji w poprzedniej rundzie
oraz wynikom innych meczów. Ponadto w drugiej grupie łatwo awansowały drużyny
Włoch i Francji.
W półfinale spotkaliśmy się z młodą reprezentacją Francji. Do końca meczu
utrzymał się wynik bezbramkowy i rzuty karne miały zadecydować o awansie do
wielkiego finału. I udało się (379971570). Okazaliśmy się lepszymi egzekutorami
jedenastek i Francuzi musieli się zadowolić brązem. I finał z Niemcami. Po raz
trzeci. W I połowie można powiedzieć, że już nas zdeklasowali (380504048),
strzelając 4 gole. Piątą bramkę dodali w drugiej części spotkania i przypadło
nam srebro z Mistrzostw Świata w Panamie.
DavidJupik: Ostatnia prosta: półfinał zwycięski z
Francuzami, Niemcy pokonali Włochów. Finał: i po raz trzeci Niemcy. Ulegliśmy
im w samym finale. Tak niewiele brakowało do złota. Co sądzisz o półfinale i
samym finale? Niemcy - to ekipa, która tak jakby była dla nas największym
pechem na tym turnieju. Co o tym Ty sam sądzisz?
Brzytwa: W półfinale byliśmy jedyną drużyną bez
morale i słusznie nie dawało się nam większych szans. Jednak Francja doznała
beznadziejnego updatu formy akurat przed tym meczem, więc spróbowaliśmy
wykorzystać swoją szansę grając ponownie MoTS. Zwłaszcza, że w drugim meczu
Włosi wyglądali na zdecydowanie słabszych i też należało się spodziewać ich
MoTSa (co zresztą miało miejsce). Zagraliśmy defensywnie, dotrwaliśmy do
karnych, a tam błyszczał nasz bramkarz. Niestety w drugim meczu Niemcy znów
mieli sporo szczęścia. Z Włochami mielibyśmy spore szanse, a tak dostaliśmy
kolejny raz Niemcy, tym razem kompletnie bez morale. Z pewnością nie byliśmy
bez szans, ale sytuacja była dużo gorsza niż w poprzednich meczach. Finał
okazał się dla nas bardzo okrutny - jedna z największych porażek w finałach MŚ.
Niemcy byli faworytami od początku kwalifikacji, które mieli bardzo proste i
jako jedyni byli wstanie wymieć generację piłkarzy, ograć ich i zakończyć
eliminacje z wysokim morale. Do tego silni zawodnicy i szczęście w kluczowych
momentach. Czy nasz największy pech? Pech każdej drużyny, która się z nimi
musiała zmierzyć. A że byliśmy największym z przegranych, więc w pewnym sensie
tak :-) A skoro udało się zdobyć srebrny medal grając aż 3-krotnie ze
zwycięzcą, to wierzę, że najbardziej na niego zasłużyliśmy - bo mieliśmy po
prostu trudniej niż inni.
Ostatnie Mistrzostwa Świata - numer 18. - odbyły się w Finlandii. Również i
tam pojechaliśmy powalczyć o jakiś medal. Z naszymi młodymi piłkarzami na
turniej skandynawski pojechał Witkowszczak. II runda nie była taka łatwa. Bo po
porażce z Urugwajem (395716101) bardzo nieciekawie się zrobiło w naszej grupie.
Ale udało się pokonać walecznych Ukraińców (395716103) i awansowaliśmy do
kolejnej rundy. III runda była walką pomiędzy trzema zespołami
reprezentacyjnymi. Czechy, Polska i Turcja walczyły do ostatniego spotkania o
awans. I w takiej też kolejności awansowały drużyny. Turcy wrócili do domu.
Następnie mecz z gospodarzami turnieju - Finami - zaliczony jako porażka
(410135520). Następna porażka z Bułgarami (410135523). Ale ostatnie mecz w
wykonaniu naszych młodzików dał nam awans do półfinału. Belgowie pokonali nas
(410425697), ale jakby nie patrzeć, przez wszystkie rundy grupowe mieliśmy
wiele szczęścia albo wiele nieszczęścia nasi rywale grupowi. Ale liczy się
końcowy wynik.
Witkowszczak przywiózł z chłopakami brąz do kraju.
Ja zaś miałem przyjemność wymienić kilka zdań z byłym Selekcjonerem kadry
U20. Oto co miał do powiedzenia Witkowszczak:
- W dniu 18 czerwca zostałem wybrany
na selekcjonera kadry U20 i miałem zaszczyt poprowadzić reprezentację w XVIII
MŚ U20 odbywających się w Finlandii.
Dzięki temu, że zajęliśmy II miejsce w
poprzednich MŚ byliśmy wysoko rozstawieni i wylosowaliśmy dość łatwą grupę w
eliminacjach. Chociaż tak do końca łatwo nie było. Bardzo silna drużyna
Austrii, "złota generacja" specjalnie przygotowywana (ogrywana w
poprzednich eliminacjach) w Nikaragui i nieobliczalna ekipa Indii, gdzie
asystentem selekcjonera był bardzo doświadczony w prowadzeniu kadr, włoski
prezes, regia.
W grupie eliminacyjnej zagraliśmy 13
razy PIC i 1 raz Normal, zajmując 1 miejsce, ale w pewnym momencie wcale to tak
różowo nie wyglądało. Otóż w przerwie spotkań 13 kolejki wyniki były dla nas
bardzo niekorzystne (my przegrywaliśmy z Indiami - potrzebny był remis, a
Austria prowadziła z Bahrajnem i to ona by wskoczyła na II miejsce zamiast nas)
i gdyby wszystkie spotkania zakończyły się rezultatami do przerwy, to byłbym
pierwszym selekcjonerem w Polsce, który by nie awansował do MŚ. Na szczęście
udało się nam strzelić bramkę dającą upragniony remis, a Austria dość
sensacyjnie przegrała u siebie z Bahrajnem.
Następnie, po 7 tygodniach przerwy
przyszedł czas na II rundę MŚ, czyli rozpoczęliśmy finały. Pierwszy mecz
zagraliśmy z Rosją, której selekcjoner popełnił błąd i wyszedł
ustawieniem...3-4-1, ale jako, że my się zamurowaliśmy i skonstruowaliśmy tylko
jeden atak, to zwycięstwo 2-0 było niezbyt okazałe. Graliśmy PIC przeciw PIC. W
drugiej kolejce naszym przeciwnikiem był Urugwaj, który po porażce w pierwszym
meczu miał nóż na gardle i potraktował nas MOTS'em, a my po raz kolejny
graliśmy PIC. Pomimo dość wyrównanych statystyk przegraliśmy bardzo wysoko, 0-4
i sytuacja w grupie nie zrobiła się zbyt przyjemna. W drugim meczu tej kolejki
Ukraina pokonała Rosję - obie drużyny zagrały MOTS'a - i pewny awans do III
rundy, bez oglądania się na drugi mecz dawało nam zwycięstwo 2 bramkami nad
Ukrainą. W tym meczu Ukraina zagrała ekstremalną kontrę 5-2-3 i PIC, ponieważ
miała dość niskie morale po MOTS'ie. My zagraliśmy PIC, zaczęliśmy od
ustawienia 4-5-1 z nominalnymi skrzydłowymi na bokach obrony w celi wzmocnienia
bocznych ataków. Po 25 minutach przegrywaliśmy 1-2 i na forum tylko niepoprani
optymiści wierzyli w awans, zwłaszcza, że w drugim meczu Urugwaj prowadził z
Rosją - a to oznaczało, że musieliśmy strzelić zamurowanym Ukraińcom
przynajmniej 3 bramki. W 40 minucie dokonałem zmiany w ustawieniu na 3-5-2 i
zaczęły padać kolejne bramki. Skończyło się na 5-2, co dało nam awans z 1
miejsce, które miało decydujący wpływ na... późniejszy awans do IV rundy. Ale
po kolei.
III runda, to grupa śmierci. Szwedzi,
Turcy i Czesi. Pierwszy mecz ze Szwedami, którzy przeciw naszemu PIC'owi grają Normal.
Perfekcyjne wręcz zneutralizowanie ataków Szwecji oraz gol w 13 minucie z
eventu rożny+head daje nam bardzo ważne zwycięstwo. W 2 kolejce tradycją staje
się już, że przeciwnik (tym razem Turcja) gra przeciwko nam MOTS'a. My gramy
PIC z dość ryzykowną kontrą przy ustawieniu 3-5-2. Niestety przegrywamy 2-3,
ale obydwie bramki padają po kontrach. Przy odrobinie szczęścia, gdybyśmy to my
chociaż raz wyszli na prowadzenie, to mecz mógłby się zakończyć naszą wygraną,
ponieważ były ustawione zmiany bardzo defensywne w przypadku objęcia przez nas
prowadzenia. W drugim meczu tej kolejki Czesi wygrywają z MOTS'ującymi Szwedami
4-1 i znowu nasza sytuacja wygląda bardzo nieciekawie, żeby nie powiedzieć
fatalnie. Pewny awans, bez oglądania się na przeciwników daje nam 3 bramkowe
zwycięstwo nad Czechami, ale, o ile w II rundzie wygrana 2 bramkami z
MOTS'ującą wcześniej Ukrainą była realna, o tyle pokonanie Czechów 3 bramkami
można było traktować w kategoriach cudu. Dodatkowym problemem były iluzoryczne
szanse na awans Szwedów, którzy mogli zdecydować się na ogrywanie w ostatnim
meczu kolejnego rocznika - na nasze szczęście walczyli do końca.
Ta ostatnia kolejka w III rundzie była
dość dziwna. Z Czechami zagraliśmy Normal przeciw PIC. Zaczęło się od mojego
błędu ustawieniu zmiany (brak wprowadzonej minuty zmiany), która dokonała się
od razu na początku meczu (co ciekawe dokładnie o tej samej porze selekcjoner
naszej dorosłej kadry popełnił dokładnie taki sam błąd). Paradoksalnie ten błąd
być może przyniósł nam obydwie bramki, które padły z eventów, ponieważ zmiana
wzmacniała naszą pomoc, a jak wiadomo eventy są zależne od posiadania piłki. Do
przerwy prowadziliśmy 2-0 i byliśmy bardzo blisko upragnionego awansu. W drugim
meczu zamurowana Turcja prowadziła 1-0 ze Szwecją. Po 10 minutach drugiej
połowy my prowadzimy 2-1, a Turcja 2-0, co powoduje, że obydwie drużyny mają
tyle samo punktów i dokładnie taki sam bilans bramkowy. Do końca w żadnym meczu
nic się nie zmienia i jak na szpilkach czekam na potwierdzenie awansu, który,
pomimo porażki w bezpośrednim meczu, został przyznany nam ze względu na zajęcie
wyższego miejsca w poprzedniej rundzie MŚ. Tak też się dzieje przy wyraźnej
dezaprobacie tureckich użytkowników.
W IV rundzie z pozoru mamy z górki.
Nasi przeciwnicy to Finowie (gospodarze i faworyt MŚ) oraz Bułgaria i Kanada,
które w tym gronie były raczej kopciuszkami. Tylko, że Bułgaria i Kanada stawiały
wszystko na jedną kartę, by zdobyć jakikolwiek medal, naszym celem było złoto,
więc jakiekolwiek MOTS'y nie wchodziły w grę na tym etapie. Pierwszy mecz z
Finami (gramy PIC przeciw PIC) rozpoczął się bardzo dobrze dla nas - event
rożny+head i do przerwy prowadzimy 1-0. Niestety zmiany
"defensywno-posiadaniowe" były ustawione na prowadzenie dwoma
bramkami, co, z perspektywy czasu, uważam za poważny błąd. Od 59 minuty gramy w
10, po czerwonej kartce dla Gadawskiego i od tego momentu zaczyna się dominacja
Finów. Strzelają dwie bramki i mecz kończy się naszą porażką. W drugim meczu
Kanada wygrywa z fatalnie ustawioną Bułgarią, co dla moich planów jest świetnym
wynikiem, bo powodował on, że mogliśmy przegrać z Bułgarią, a potem wygrać z
Kanadą i awansować do półfinału (pod warunkiem, że Finowie wygrają pozostałe
mecze, ale to było akurat dość prawdopodobne). W drugiej kolejce tradycji stało
się zadość i kolejny przeciwnik (Bułgaria) potraktował nas MOTS'em, my
zagraliśmy PIC i kontrę, ponieważ, jak napisałem wcześniej i tak potrzebne nam
było zwycięstwo w ostatnim meczu z Kanadą - zwycięstwo z Bułgarami niewiele nam
dawało. Bułgarzy wygrali 1-0, Finowie ograli Kanadę 4-1 i do celu minimalnego
jakim był medal brakowało nam tylko i aż, zwycięstwa z Kanadą oraz wygranej
Finów z Bułgarią nawet tylko 1 bramką. Ostatni mecz w grupie gramy Normal
przeciw MOTS'owi Kanady. Kanadzie wystarcza remis do awansu, ale decydują się
chyba na najgorsze ustawienie dla nich i wychodzą 3-5-2. Co prawda w 2 minucie
obejmują prowadzenie (czemu nie mieli ustawionych zmian totalnie defensywnych w
przypadku prowadzenia, to nie mam pojęcia - mielibyśmy ogromny problem z
przebiciem się przez ich obronę wtedy, a na dodatek mielibyśmy sporo niższe
posiadanie). W 19 minut (pomiędzy 22, a 41) Kamil Rozkosz zdobywa klasycznego
hattricka, w 44 minucie Pakura dorzuca 4 bramkę i do przerwy prowadzimy 4-1.
Taki sam wynik jest w drugim meczu i medal mamy na wyciągnięcie ręki. W drugiej
połowie w naszym meczu wynik nie uległ zmianie, a Finowie podwyższyli na 6-1.
Medal stał się faktem.
Niestety w półfinale czekała na nas
Belgia, która ostatni mecz grupowy grała z ogrywającą młodzież Szwajcarią. Na
PIC'u wygrali 7-0, więc mieli bardzo wysokie morale (wyższe od nas o różnicę
jednego PIC'a) i pewność siebie (o 3 poziomy wyższą). Żeby mieć większe szanse
na awans, musielibyśmy zagrać MOTS, pod warunkiem nie zagrania MOTS'a przez
Belgów. Zdecydowałem się zagrać 5-3-2, PIC i kontrę zakładając, że Belgia przy
takiej przewadze morale i pewności siebie zagra mocno ofensywnie. Belgowie nie
byli jednak skorzy do frontalnego ataku i wyszli bardzo bezpiecznym 3-5-2.
Takie ich ustawienie spowodowało, że nasze było prawie całkowicie bezużyteczne
i mecz skończył się naszą porażką 3-0. Przed meczem pod uwagę brałem jeszcze
ustawienie 4-4-2, które przeciw belgijskiemu 3-5-2 byłoby zapewne bardziej
efektywne. Na 5-2-3 zabrakło mi odwagi, a być może była by to najlepsza opcja.
W drugim półfinale Holendrzy rozgromili Finów 5-1 grając właśnie... 5-2-3.Mistrzem Świata zostali Holendrzy,
którzy w finale pokonali Belgię 3-1. Zresztą Holandia była największym
faworytem MŚ i całkowicie zasłużenie zdobyła złoty medal.
Tak oto kończy się historia w pigułce naszej Reprezentacji Polskiej
U-20. Zostały opisane tylko wydarzenia, gdzie zdobywaliśmy medale. Tylko
srebrne i brązowe, brak złota. Ale myślę, że i na złoto przyjdzie czas i pora.
Także trzymajmy kciuki za naszych młodzików, ażeby osiągali jak
najwięcej na arenie międzynarodowej, bo to w końcu oni mogą stanowić kiedyś
trzon seniorskiej Reprezentacji Polski.
Podsumowania dotychczasowych Mistrzostw Świata U20:
Lp
|
Złoto
|
Srebro
|
Brąz
|
Gospodarz
|
Występ Polski
U20
|
I MŚ U20
|
Szwecja
|
|
|
Niemcy
|
|
II MŚ U20
|
Szwecja
|
|
|
Oceania
|
|
III MŚ U20
|
Rumunia
|
|
|
Rumunia
|
|
IV MŚ U20
|
Norwegia
|
|
|
Egipt
|
|
V MŚ U20
|
Rumunia
|
Holandia
|
Niemcy, Estonia
|
Chile
|
IV runda
|
VI MŚ U20
|
Estonia
|
Hiszpania
|
USA,
Niemcy
|
Włochy
|
II runda
|
VII MŚ U20
|
Norwegia
|
Austria
|
Szwecja, Belgia
|
Meksyk
|
IV runda
|
VIII MŚ U20
|
Szwecja
|
Estonia
|
Austria,
Belgia
|
Izrael
|
II runda
|
IX MŚ U20
|
Niemcy
|
Meksyk
|
Finlandia, Czechy
|
Malezja
|
II runda
|
X MŚ U20
|
Estonia
|
Polska
|
Anglia,
Szwajcaria
|
Peru
|
Finał (srebro)
|
XI MŚ U20
|
Rumunia
|
Hiszpania
|
Włochy, Niemcy
|
Finlandia
|
III runda
|
XII MŚ U20
|
Włochy
|
Francja
|
Belgia,
Norwegia
|
Kenia
|
III runda
|
XIII MŚ U20
|
Niemcy
|
Włochy
|
Holandia, Argentyna
|
Kanada
|
II runda
|
XIV MŚ U20
|
Niemcy
|
Węgry
|
Hiszpania,
Francja
|
Iran
|
II runda
|
XV MŚ U20
|
Belgia
|
Hiszpania
|
Anglia, Polska
|
Bośnia i
Hercegowina
|
Półfinał (brąz)
|
XVI MŚ U20
|
Włochy
|
Norwegia
|
Finlandia,
Kazachstan
|
Polska
|
III runda
|
XVII MŚ U20
|
Niemcy
|
Polska
|
Francja, Włochy
|
Panama
|
Finał (srebro)
|
XVIII MŚ U20
|
Holandia
|
Belgia
|
Polska,
Finlandia
|
Finlandia
|
Półfinał (brąz)
|
|