HISTORIA REPREZENTACJI POLSKI
- cz.3
Andriu "nie-Sobieski" - porażka w bitwie z Turkami
4 kwietnia 2007 na fotel Selekcjonera naszej Reprezentacji zasiadł 4 trener.
Andriu - po 5 latach grania w HT.
W 5 grupie kwalifikacyjnej do MŚ jedynymi poważnymi rywalami dla nas byli
Białorusini oraz kraj z Ameryki Południowej - Kolumbia. Reszta, ażeby zbytnio
nie zaniżać poziomu - dostarczała punkty lub momentami sprawiała niespodzianki,
urywając je potencjalnym faworytom naszej grupy. Problemy rozpoczęły się już w
meczu z naszymi wschodnim sąsiadami. Najpierw Białorusini wyszli na
prowadzenie, potem my 2-1 prowadziliśmy spotkanie kiedy to po minucie euforii
wyrównał rywal (124200144). Pomimo zdecydowanej przewagi nad przeciwnikiem w
posiadaniu piłki to jednak zawodnicy przeciwnej drużyny reprezentowali
niesamowitą siłę w obronie. Grali głównie z kontry i to im wystarczyło,
ażeby urwać nam punkty.
Następnie gościliśmy egzotyczny kraj z Azji Południowo-Wschodniej. Malezja,
która już poprzednio niejednokrotnie sprawiała naszym niespodzianki. Tym razem
wręcz pogrążyli nas (124200147). Pierwsza połowa była na tyle emocjonująco co
druga całkowitą klapą z naszej strony. 44` i 45`, kiedy to prowadziliśmy już
2-1, potrafili wyjść na prowadzenie. Bramka wyrównująca do szatni? Nie - to
były bramki na prowadzenie do szatni! W drugiej połowie w ogóle nie
przypominaliśmy tego zespołu co w pierwszej. 3 gole stracone i po meczu.
Czas na Kolumbię - silny i zgrany zespół (124200150). Norbert
Sarnowski dał nam prowadzenie ale znowu ta druga połowa. Dwukrotnie pokonany
Lubomir Kopczyk i kolumbijczycy na pewno świętowali zdobycie trzech punktów z
tak trudnym przeciwnikiem jakim my byliśmy. Co nie można powiedzieć, czy
byliśmy na tyle trudni dla Malezji?
Pierwsze spotkania niezbyt kolorowo wyglądały w naszym wykonaniu. Przychodzi
czas na rewanże. Musieliśmy się wziąć ostro do grania jeśli w jakikolwiek
sposób chcialiśmy awansować na MŚ seniorów. I ostatecznie udało się awansować -
z 2 miejsca. Białoruś pokonana (124200168), Malezji przypomnieliśmy gdzie jest
ich miejsce (124200166) i remis... ale remis z Kolumbią (124200171).
Dwukrotnie musieliśmy doprowadzać wynik meczu do remisu, ale udało się w końcu.
X Mistrzostwa Świata na Półwyspie Iberyjskim w Portugalii. W grupie jedynie
mieliśmy problem z Turkami, którzy nas pokonali (128673851) i wyszli jako
zwycięzcy naszej grupy. W III rundzie historia kolejności wyników meczy się
powtórzyła. Najpierw pierwsza porażka, tym razem z Litwą (141827765) a
potem już dwa kolejne zwycięskie i awans z drugiego miejsca. I w końcu
upragniony półfinał MŚ. Na drodze po raz drugi na portugalskim Mundialu stanęli
nam Turcy. W 54` rozstrzygnęli losy awansu do finału, pokonując nas 1-0
(143542990). Andriu osiągnął tyle ile mógł ale jego katem oraz naszej kadry
była Turcja, która dwukrotnie pokazała swoją wyższość.
Mistrzostwa wygrali gospodarze turnieju - Portugalczycy. Gdzie po raz drugi
zdarzyło się, iż organizatorzy MŚ wznoszą najważniejszy Puchar w świecie
Hattricka.
gooru - Kraje z Ameryki Południowej podcinają skrzydła
Po Andriu stanowisko Selekcjonera objął gooru. Podczas kwalifikacji nie było
większych problemów z awansem do MŚ. Jedna porażka oraz 3 remisy pozwoliły nam
wygrać swoją grupę.
XI Mistrzostwa Świata odbyły się po raz w kraju niderlandzkim. Najpierw
goszczenia najlepszych reprezentacji na świecie dostąpili
"Pomarańczowi" - czyli Holendrzy - tym razem Mundial przeniósł się
nieco bardziej na południe, do Belgii.
Pierwszy rywal - Stany Zjednoczone. Wszystko funkcjonowało dość dobrze do
73`. Amerykanie wyszli na prowadzenie, potem 5 minut minęło i drugi raz
pokonali naszego goalkipera Rafała Pietrowiaka. Norbert Sarnowski wyrównał po 2
minutach, w 80` ale wynik nie zmienił się już do końca spotkania (159621898).
USA zapisało na swoim koncie 3 punkty. Kolumbia - która już pokazała całemu
światu, iż można podciąć skrzydła Orłowi. I tym razem ta sztuka im się udała.
Bramkę na prowadzenie dla biało-czerwonych zdobył superstrzelec Norbert
Sarnowski ale potem było już coraz gorzej. Ostatecznie wynik zakończył się 4-1
dla południowoamerykańskiego kraju, gdzie dwukrotnie pogrążył nas
Aguilar (159621900). Bezbramkowy remis w trzecim meczu z kolejnym krajem
z Ameryki Południowej zmusił nas do pożegnania się z turniejem belgijskim. Na
tych mistrzostwach zdobyliśmy 2 gole i 1 punkt. Z goryczą a nawet i może ze
złością nasi piłkarze wracali do swoich macierzystych klubów.
Romajack - polsko-hiszpański Mundial
Półmetek 2008 roku. Sezon 36 dla Polski. Po nieudanym Mundialu w Belgii kadrę
objął Romajack.
DavidJupik: Jak to się stało, że objąłeś fotel
Selekcjonera Reprezentacji Polski?
Romajack: Przed wyborami Reprezentacja nie
interesowałem się wcale. Wiem, ktoś z boku powie, że to źle. Oczywiście tak
jest, bo kompletnie nie miałem przygotowania do pracy z kadrą. Było to związane
między innymi z tym, że wcześniej zajmowałem się tylko i wyłącznie moim klubem.
W połowie sezonu przed wyborami wygrałem Hattrick Masters i dzięki temu
zgromadziłem wszystkie trofea, które można było zdobyć klubem. Pomyślałem sobie
wtedy, że trzeba odpocząć i znaleźć cos innego w hattricku. Pojawiła się
Reprezentacja i możliwość wystartowania w wyborach. Nie udzielałem się wcześniej
na żadnych forach i było to dla mnie cos nowego. W wyborach bylem raczej dosyć
pasywny, choć na wszelkie pytania poświęcałem mnóstwo czasu. Reprezentacja była
ogólnie w rozsypce po kadencji gooru. Zajmował się nią wtedy właściwie Kyo14
(mam nadzieje, że nie przekręciłem nicka). Startował również w wyborach i
powiedzmy sobie szczerze, gdyby stanowisko rozdawano za zasługi dla
Reprezentacji i wiedze o niej to powinien wygrać zdecydowanie. Wybory to jednak
konkurs piękności i niezależnie, co bym wtedy napisał i tak bym je wygrał.
Zdobyłem wtedy cos koło 1100 głosów i nie pamiętam żeby ktoś po mnie miał
więcej. Tydzień, w którym trwały wybory i następny tydzień po nich to ślęczenie
nad hattrickiem po 8 godzin dziennie i ciągle odpisywanie, sprawdzanie, liczenie
itd...
Bardzo mi wtedy pomogli Kyo14, berthi, a także Lighter. Bazy graczy były bardzo
słabe i było bardzo ciężko. W dodatku nasza kadra była po przebudowie. Nie
posiadaliśmy praktycznie mutantów, a liczące drużyny ciągle ich trzymały.
Mieliśmy kadrę nr 12-18 pod względem siły albo jeszcze gorzej, lecz mieliśmy
sporo młodych graczy z dosyć niezłym doświadczeniem i na nich trzeba było
postawić żeby tak naprawdę zbudować zespól na kolejne kadencje, bo nie liczyłem
na jakikolwiek pozytywny wynik w mojej kadencji.
Najpoważniejszym rywalem biało-czerwonych w kwalifikacjach byli Węgrzy oraz
Serbowie. Z jednymi jak i z drugimi zanotowaliśmy po jednej porażce. Jednakże
wygraliśmy swoją "polską grupę" eliminacyjną. XII Mistrzostwa Świata
po raz trzeci zawitały na kontynencie południowoamerykańskim. Kolumbia -
gospodarz turnieju, który na poprzednich mistrzostwach zdeklasował naszą
drużynę.
DavidJupik: W kwalifikacjach walczyłeś głównie o prymat
w grupie z Węgrami. Serbowie deptali Wam po piętach. Z jednymi jak i z drugimi
doznałeś porażki. Ale i również wybryk sprawili Mołdawianie, pokonując nas
jeden raz. Jak ocenisz kwalifikacje? Wygrałeś grupę...
Romajack: Runda eliminacyjna była dla mnie jedną
wielka nauką. Poszło mi chyba nie najgorzej skoro zapewniliśmy sobie awans
przed ostatnia rundą spotkań, a w ostatniej kolejce nieoczekiwanie wygraliśmy
na wyjeździe z Węgrami i wygraliśmy grupę.
A więc od początku. Pierwsze spotkanie i już mogło być źle. Graliśmy u siebie z
Mołdawią. Ktoś powie, że to słaba drużyna i nie powinniśmy mieć z nimi
problemu. Jasne. Mieli bardzo podobny potencjał do nas w momencie startu
eliminacji i byli już po pierwszej kolejce spotkań, więc mieli wyższy TS i w
dodatku na naszego PICa zagrali MOTSa. Udało nam się wygrać przy wielkim
szczęściu. Potem były kolejne zwycięstwa i dzięki znakomitemu startowi mieliśmy
troszkę spokoju. Szczególnie zadowolony byłem z meczu z Wietnamem. Przed
spotkaniem spadła forma naszym pomocnikom, a wzrosła obrońcą. Nie za bardzo
miałem jak zdominować przeciwnika w pomocy, a Wietnamczycy byli przekonani że
tam odbędzie się walka o punkty. Zdecydowaliśmy się grać kontrą (dla
przypomnienia kontra była wtedy dużo słabsza niż dzisiaj i działała fatalnie) i
był to strzał w 10 bo przeciwnik zagrał dokładnie tak jak chciałem :).
Po 5 kolejnych wygranych mieliśmy idealną sytuację w grupie i spotkanie u siebie
z Węgrami w którym mogliśmy zapewnić sobie spokój na resztę eliminacji. No i
przedobrzyłem. Spodziewałem się że Węgrzy jak zwykle na wyjeździe wrzucą kontrę
i nie będą się wysilać w pomocy. A tu niespodzianka i ich norge połączony z
motsem (z tego co kojarzę). Skończyło się jak skończyło i trzeba było walczyć
dalej. Byliśmy nadal bezpieczni z przodu, ale już nie tak niedoścignięci jak
wcześniej. W dodatku w kolejnej kolejce przegraliśmy z Mołdawią na wyjeździe,
którzy to Mołdawianie się chyba na nas uwzięli bo znowu zagrali MOTSa. Pokonała
nas jeszcze Serbia lecz to już nie miało znaczenia bo awans zapewniliśmy sobie
w meczu z Wenezuelą. Przed tym spotkaniem pamiętam śmieszną sytuację. Spytałem
się berthiego co sądzi o powołaniu Cyryla (jego wychowanek). Berthi stwierdził,
że chciałby ale nie uważa tego za konieczne do zwycięstwa w tym meczu. Ja
oczywiście go powołałem a potem zdemolowaliśmy Wenezuelę 7-0 na wyjeździe. Ten mecz
idealnie wpisuje się w moją dewizę, którą stosowałem w Hattricku. Jak możesz
wygrać wygraj, jak możesz zdemolować przeciwnika to zrób to - przestraszysz
kolejnych. :) Możecie się z tym nie zgadzać, lecz czemu to tak dobrze działało
na każdym poziomie rozgrywek.
Eliminacje zakończyliśmy meczem na szczycie z Węgrami. to był raczej mecz
pokoju, a wyniku do teraz nie rozumiem, ale co tam dało nam wygranie w grupie i
to pocieszające bo Węgrzy byli wtedy brązowymi medalistami poprzednich
mistrzostw świata i posiadali w swojej drużynie kilku świetnych zmutowanych
zawodników, z którymi nasi nie mogli się równać w umiejętności głównej.
W II rundzie ulegliśmy tylko Rosjanom (190761407). Z Rosją graliśmy o nic i niestety zagraliśmy po raz 3 tak samo co było
jednak błędem. Rosjanie przewyższali nas tak samo jak Holendrzy pod każdym
względem i tylko idealne ustawienie przy jakimś ich błędzie mogło dać nam
sukces. Niestety nie tym razem. – skomentował Romajack. Kolejny etap
przyniósł nam typowy turniej polsko-hiszpański. O prymat w swoje grupie
walczyliśmy właśnie z krajem z Półwyspu Iberyjskiego. Pokonali nas (204613092)
w zmaganiach, już podczas pierwszego meczu grupowego, o zwycięstwo w swojej
grupie. Pierwsze spotkanie i faworyzowani
Hiszpanie z fantastycznym składem łączącym dawnych mutantów z odrobinę
młodszymi ale już idealnie wytrenowanymi multi. Zespół kompletny silą podobny
do Rosjan i Holendrów czyli pierwsza 5-6 ówczesnych Reprezentacji. – mówi o
hiszpańskiej Reprezentacji nasz były Selekcjoner. W ostatniej rundzie grupowej
los ponownie skrzyżował nasze drogi. Wyrównująca wynik na 1-1 w postaci bramki
Beniamina Mionskowskiego pozwoliła nam podzielić się punktami (205854074).
Polacy jak i Hiszpanie wyszli ze swojej grupy nie dając szans Turkom oraz
Portugalczykom. Dla Hiszpanii nie tylko był to turniej zmagań z Polską, ale i
również sąsiedzki Mundial, gdzie pokazali swoją wyższość krajowi z nad Lizbony.
I w końcu - upragniony półfinał. Polska - Rosja. Pokonali nas w II rundzie.
Nadszedł czas na rewanż. W 28` na prowadzenie wyszli nasi wschodni sąsiedzi. W
drugiej połowie wyrównał Edward Muzyczka. Do 90` utrzymał się wynik 1-1. czas
na dogrywkę. Niestety, bo w 103` Rosjanie strzelili nam gola i po raz drugi na
turnieju kolumbijskim ulegliśmy przyszłym Mistrzom Świata, którzy pokonali
Grecję w finale. Rosja po raz pierwszy w swojej historii zdobyła Mistrza Świata
w HT!
Polsko-hiszpański Mundial: dwa razy graliśmy ze sobą w zmaganiach grupowych,
gdzie statystycznie lepszy był rywal. Gdyby obie reprezentacje przebrnęły przez
półfinał, ten turniej byłby zapewne nazwany w skali światowej jako
polsko-hiszpański Mundial w Kolumbii. Obie drużyny czuły niedosyt, że tak
niewiele brakowało do finału. Że tak blisko były Pucharu Świata.
kozikoa - zmagania z Carlosem Tevezem, niemieckim byłym Selekcjonerem
Kwalifikacje do XIII MŚ przeszliśmy bez problemów. A to za sprawą kolejnego
nowego Selekcjonera naszej kadry - kozikoa.
DavidJupik: Byłeś Selekcjonerem Polski w okresie 3 luty
2009 - 14 wrzesień 2009. Opowiedz o wyborze Twojej osoby na fotel trenera
Orłów.
Kozikoa: to był spontaniczny atak na fotel
selekcjonera - akurat zdobyłem mistrzostwo polski i potrzebowałem kolejnego
wyzwania ;) Pomogła mi moja federacja (Widzewa), razem (niestety umknął mi
nick, ale była to znana osoba) przygotowaliśmy reklamę itd.
Brak porażki świadczy tylko o tym, iż eliminacje w wykonaniu naszych Orłów
to już standard, który należy spełnić jako podstawę.
DavidJupik: W kwalifikacjach grupy 4 gonili nas
Meksykanie oraz Kraj Kwitnącej Wiśni (Japonia). Ale wygraliśmy swoją grupę. Jak
ocenisz występy w owych kwalifikacjach?
Kozikoa: grupa kwalifikacyjna: praktycznie całe
eliminacje grał 18 latek przygotowywany na kapitana U20. Same pice. Pamiętam
już tylko pierwszy mecz (z kenia). tylko remis i fala krytyki ;) Ale ogólnie
mieliśmy ogromną przewagę i spokojnie awansowaliśmy.
Mundial w kraju Ojców Igrzysk Olimpijskich - Grecji - rozpoczął się dla nas
od emocjonującego początku jak i również wielu nerwów, adrenaliny. Bo wszystkie
zespoły w grupowej rywalizacji uzbierały tę samą ilość punktów - 4. O awansie
decydował stosunek bramek, gdzie my i Niemcy mieliśmy najlepszy.
No i III runda w Grecji. Poprzedni grupowi rywale Polski - Niemcy pokonali
nas (236596263), gdzie wynik ustanowiony w pierwszej połowie nie zmienił się
juz do końca meczu. Polska - Hiszpania (3-2) (236596265) i tym razem nie udało
się nam pokonać ekipę hiszpańską jak na poprzednim Mundialu. Pomimo tego, że
wyszliśmy na prowadzenie 2-1 po golach Bronisława Sosnowskiego i Antoniego
Brulińskiego to jednak 73` i 76` pogrążyła nas całkowicie. Ostatni mecz ze
Słowenią był rywalizacją o pietruszkę. Choć Słoweńcy mieli teoretyczne szanse
na awans gdyby Niemcy pokonali większym wynikiem meczowym Hiszpanów a Słoweńcy
nas. Pokonali nas ale tylko 1-0 (236596262).
Drugi tytuł najlepszej ekipy zdobyli po raz drugi w swojej historii Niemcy,
pokonując w finale Duńczyków (238733161).
DavidJupik: 2009 rok. Mistrzostwa Świata w Grecji. Druga runda - remis 0:0
z Polską, a następnie zwyciężyłeś
w trzeciej rundzie Polskę. Jak oceniasz grę Orłów w Pucharze Świata
w Grecji?
Carlos
Tevez (były Selekcjoner Reprezentacji Niemiec): Polski zespół był bardzo
dobry. Miał lepszych zawodników
niż nasz zespół. Mieliśmy
po prostu szczęście, że wygraliśmy z Wami.
DavidJupik: Zdobyłeś mistrza świata. Drugi tytuł dla Niemiec. Jak byś opisał swoją pracę jako trener?
Carlos
Tevez: Mieliśmy
dobry zespół i sprytnych menedżerów.
|