Główna
Mój profil

Wylogowanie

Środa, 15-05-2024, 09:43
Witaj Gość | RSS




Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Reprezentacja [24]
Reprezentacja U20 [18]
Ekstraklasa [10]
Puchar Polski [2]
Hattrick Masters [6]
Wywiady [69]
Magazyn Corner [4]
"Sokole Oko" [2]
Inne [41]
Przyjaciele witryny
  • http://oi67.tinypic.com/xpcx90.jpg

  • Mini-czat
    Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Wyszukiwanie
    Archiwum wpisów

  • Załóż darmową stronę
  • Darmowe gry online
  • Wszystkie znaczniki HTML

  • Główna » Artykuły » Ekstraklasa

    III kolejka Ekstraklasy
    III kolejka Ekstraklasy



    III runda rozgrywek Ekstraklasowych została rozegrana. Zobaczmy, co się działo na boiskach naszych najlepszych polskich klubów.


    _bobaski_         7 - 2         Metal Invaders
                                                              Jędrzej Tkaczuk 8`, 14`                        David Escalona 2`
                                                           Wojciech Kropidłowski 27`                        Oscar Berdejo 28`
                                                                Guglielmo Lestuzzi 50`
                                                                     Marian Pinkosz 63`
                                                                  Laaroussi Rezqui 69`
                                                                   Hura Van Tuyen 74`

    Skład _bobaski_: Sääskö (K) - Bigaglia, Trapshi - Lestuzzi, Szkudelski, Tkaczuk (11), Kropidłowski †77 (zm. 77` Randula), Rezgui - Văn Tuyên, Davies (10,5), Pinkosz (12,5).
    Skład Metal: Lipowiecki - Waplington, Suokko, Ferić - Björk, Wronowski (K), Biszczak, Samul (10), Wiktorzak - Escalona, Berdejo.

    Stadion: JUNGLE (65.719 widzów)

    _bobaski_ na swoim stadionie przyjęli bardzo gościnnie Metalowców. Jednak po rozpoczęciu sportowej rywalizacji ich stosunek do rywali zmienił się diametralnie. Ponad 65 tysięcy kibiców było świadkami wielkiej porażki jak gości. 34-letni niemiecki sędzia Sascha Friedrich Wiesel rozpoczął na stadionie JUNGLE mecz, w którym aż dosłownie piłkarze z Invaders czuli się jak w dżungli. Nie mogli w ogóle się odnaleźć na boisku. Co przełożyło się na osiągnięty wysoko wynik przez Mistrzów Polski.
    Choć początek był zaskakujący. Po dwóch ostatnich porażkach ligowych wydawało się, iż Metal będzie się chciał tym razem odegrać. I w 2` napastnik hiszpański David Escalona pokonał Sääskö. Co za wspaniały początek i wielka radość na trybunach kibiców przyjezdnych. Ale nie trwało to zbyt długo. Świetnie grający w tym spotkaniu Jędrzej Tkaczuk po dośrodkowaniu w pole karne przyłożył tylko nogę i piłka wylądowała w siatce rywali. Szybkie prowadzenie i szybkie wyrównanie przez gospodarzy.
    Lipowiecki wybił długą piłkę w środek pola. Lestuzzi strącił ją głową prosto pod nogi Tkaczuka. Ten rozpędzony i zdecydowany na indywidualną akcję najpierw minął z łatwością Suokko, potem kilka zwodów z piłką i udało mu się oszukać Ferića, który jeszcze próbował leżąc na trawie, złapać rywala za nogi. Cały czas za środkowym pomocnikiem Bobasów biegł Waplingotn, któremu udało się dogonić w końcu posiadacza piłki po ominięciu drugiego obrońcę. Przeciwnik nie próbował po raz trzeci okiwać przeciwnika. Uderzył piłkę... między nogami obrońcy i piłka znalazła się w bramce. Nie wiadomo, dlaczego sam Lipowiecki nie próbował wyjść do całej akcji, skoro strzelec drugiego gola uderzył futbolówkę z 10 metrów przed bramką. To był poważny błąd bramkarza gości. 14` i Bobasy wychodzą na prowadzenie.
    Akcja pozycyjna piłkarzy trenera Bobasa. Piłka krąży przed polem karnym gości jak po nitce - od piłkarza do piłkarza - jakby przy butach mieli coś przyciągającego. Mają wiele cierpliwości, konstruując tak długo akcję. Nagle Tkaczuk niespodziewanie podał wręcz w zatłoczonych obrońców Metalu do Wojciecha Kropidłowskiego a ten nawet nie zastanawiając się, uderzył z pierwszej i... goool! Bramka została zdobyta w 27`.
    Mistrzowie Polski chyba byli zbyt rozradowani strzeleniem trzeciego gola, bo zaraz po wznowieniu gry Björk wypuścił prostopadłym podaniem Oscara Berdejo, który rozpędzony jeszcze przed podaniem piłki z łatwością wyprzedził obrońców, którzy jeszcze nie zdążyli się odwrócić i próbować zatrzymać napastnika. W przeciwieństwie do Lipowieckiego, Sääskö skrócił kąt wychodząc do rywala niemalże w biegu. Widząc to rozpędzony Hiszpan podciął futbolówkę, kładąc bramkarza na murawie... piłka kozłem przekroczyła linię bramkową. W techniczny sposób Oscar Berdejo w 28` zdobył bramkę.
    Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem na tablicy 3-2 dla gospodarzy.
    Na prawą stronę piłkę dostał Lestuzzi. Wszedł z nią w środkową strefę boiska i nikt nie wiedział, co będzie chciał zrobić? Każdy był kryty przez zawodników Metalu. Ni to podanie... ni to lekki strzał... sprytny Lestuzzi sam sobie wypuścił piłkę, która minęła całą linię defensywy przeciwnika. Żaden z zawodników drużyny przeciwnej ani też żaden z kolegów nie ruszył się do piłki. Guglielmo Lestuzzi minął obronę i wpakował silnym strzałem ją do bramki. Ale zaskoczenie! Ta sprytna i wspaniała akcja miała miejsce w 50`.
    Kolejna akcja prawą flanką w prowadził ponownie przebojowy Lestuzzi. Dośrodkował piłkę przed polem karnym a nadbiegający akurat Marian Pinkosz idealnie trafił nią i po jego potężnym strzale, zatrzepotała tylko siatka! Bobasy prowadzą już 5-2!
    W 69` inny boczny skrzydłowy drużyny Mistrzów popisał się rajdem, nie zostając w cieniu kolegi po fachu po przeciwnej stronie: Lestuzzim. Z piłką przy nodze zmienił pozycję, w biegając z nią w sam środek obrony. Minął nieporadnych defensorów i podniósł wynik meczu.
    Kiedy ten koszmar się skończy?! - pytali kibice Invaders. Wynik 6-2 w pełni odzwierciedlał poziom gry ich ulubionej drużyny, która tak wspaniale grała jeszcze podczas zmagań w II lidze, ażeby potem awansować do Ekstraklasy.
    74`. Wrzutka w pole karne a tam walka i zamieszanie. W końcu piłka przypałętała się pod nogi 29-letniego Wietnamczyka Hura Van Tuyen. Uderzył na ślepo! Odbiła się od jednego z obrońców drużyny przeciwnej. Potem... dobitka! Gol! A najlepiej to wykrzyknąć siedem razy "gol", bo to już mamy 7-2!
    W 76` ostry faul Tony Björk spowodował, że Wojciech Kropidłowski musiał opuścić boisko a w jego miejsce wszedł Rostislav Randula.
    Wynik 7-2 obnażył całkowicie braki piłkarzy Metalu w stosunku do umiejętności Bobasów. Nikt nie wyobrażał sobie aż tak okazałego zwycięstwa. GH w poprzednim artykule typowało za faworyta właśnie gospodarzy, ale nawet nam nie śnił się taki wynik. Dwa gole Jarosława Tkaczuka, świetna gra Mariana Pinkosza, który zdobył jedną bramkę. Davies równie dobry mecz rozegrał, pomimo tego, iż nie zaliczył trafienia, to jednak nieraz narobił zamieszania w szeregach defensywy.
    Bobasy zasłużenie zwyciężyli, pokazując jak świetnymi zawodnikami są na naszych boiskach i nie zdobyli dwa razy Mistrza Polski "na piękne oczy" ale właśnie swoją grą.
    Metal już zaliczył trzecią porażkę. Tym razem nie była to porażka a wręcz upokorzenie ze strony przeciwnika.


    acorp         2 - 3         Stomil OKS
                                                         Roman Parzychowski 78`                          Edmund Góralewski 22`, 39`
                                                                       Igli Bricche 80`                          Hekuran Cili 47`

    Skład acorp: Daniluk - Vajďák, Kempski - Pęcherski, Kobierski, Kocór, Nałęcz (K), Krynicki - Chalupa (11,5), Bricche, Parzychowski (10,5).
    Skład Stomil: Jovanović - Kostyra, Poindexter, Nilsen, Bielicki, Markus (K) - Guebide, Żyś (10), Sieława - Çili (11), Góralewski (11).

    Stadion: ΛC ΛΓΞΠΛ (72.800 widzów)

    46-letni argentyński sędzia rozpoczął III kolejkę polskiej Ekstraklasy w spotkaniu pomiędzy acorp`em a Stomilem OKS. Jak wiemy, do tej pory oba kluby grały ze sobą dwa razy gdzie dwukrotnie zwyciężali gospodarze tegoż spotkania. Również brak dwóch defensorów w składzie u gości niżej notował ich podczas tego meczu. Jednak faworyt został pokonany.
    Pierwszą poważną akcję mieli gospodarze, gdzie Vitazoslav Chalupa znalazłszy się sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał tej dobrej sytuacji. Luka Jovanović rzucił się zdecydowanie pod nogi napastnika i zabrał mu piłkę. Prawą flanką z piłką biegł Edmund Góralewski, który chyba chciał dośrodkować do kolegów. Tylko, że tak (nie)fortunnie uderzył piłkę, iż wyglądało to jakby podawał, bo na strzał to nie wyglądało. Piłka tak kopnięta i poniesiona lekkim wiatrem wpadła do bramki acorp i goście wychodzą na prowadzenie.
    W 38` szansę na wyrównanie miał Chalupa, gdzie piłka po jego uderzeniu trafiła w... poprzeczkę! Co za pech! Obrońcy wybili piłkę do przodu i kolejne pozycyjna akcja piłkarzy acorp. Nagle po odebraniu futbolówki niebieskie koszule wyprowadziły skuteczny kontratak. Wbiegający z prawej strony do prostopadłego podania Edmund Góralewski dostawił tylko nogę i siatka zadrżała po raz drugi! Edmund Góralewski podnosi prowadzenie dla swojej drużyny na 2-0.
    Takim wynikiem obie drużyny udały się do szatni. Stomil prowadzi 2-0 i jest to wynik, który chyba nie przypuszczaliby żadni kibice obu drużyn?
    A jeszcze większym zdarzeniem dla widzów ze Stomilu było podwyższenie na 3-0! Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania. Obrońca acorp Levoslav Vajdak chyba chciał podać do własnego bramkarza ale zrobił zbyt lekko, kopiąc piłkę. Do piłki rozpędził się Hekuran Cili, który położył Jovanovića na murawie i umieścił futbolówkę w bramce przeciwnika.
    Potem Vajdak próbował się zrehabilitować za błąd popełniony kilka minut wcześniej. Przyjął podaną górą piłkę nożną na klatkę piersiową, mając za sobą obrońcę rywala. Udało mu się odwrócić z nią i oddał silny, piękny strzał. Piłka zmierza do... punktu spojenia poprzeczki ze słupkiem! Co za wspaniała akcja! Widać było, że piłkarze acorp nie poddawali się, pomimo prowadzenia trzy bramkowej przewagi drużyny przeciwnej. Po kilki wymianach piłki w środku pomocy, podanie dostał uciekający przed kryciem Roman Parzychowski, który cofnął się przed obronę kilka kroków. Nie zastanawiał się dalej nad rozgrywaniem ani też nad indywidualną akcją, próbując oszukać obronę. Po prostu uderzył sprzed szesnastu metrów i... odbita futbolówka od defensora... wpadła! Gol! Jest pierwsza bramka dla gospodarzy w78`. Nie za późno na nadrabianie strat? Zawodnicy ACorp`a uznali, że nie... a zwłaszcza Igli Bricche, który wyskoczył do piłki z dośrodkowania Krynickiego. Głową zdobył bramkę i w 80` mamy już tylko 2-3. Pozostało dziesięć minut do końca meczu i tak blisko remis. Teraz rozpoczęły się ostre ataki zawodników z acorp. Uderzenia z dystansu, próby pozycyjnego ataku, częste prostopadłe piłki do trzech napastników gospodarzy - wiele prób, które miały przynieść w końcu pomyłkę któregoś z obrońców Stomilu i w konsekwencji wyrównać wynik. Lecz tak się nie stało. Stomil dowiózł wynik na swoją korzyść 3-2 do ostatniego gwizdka sędziego i sprawiło wielką niespodziankę, pokonując faworytów tego meczu.
    Po raz kolejny Filip Żyś rozegrał świetne spotkanie w środkowej formacji. Edmund Góralewski bohaterem Stomilu, który dwukrotnie w I połowie pokonał bramkarza gospodarzy.


    Kwiat Lipy         1 - 2         Drakonians CF
                                                                      Robert Czop 55`                         Emilian Wałkuski 35`, 39`

    Skład Kwiat: Wilamowski - Dróbka, Biegański - Strutyński, Jałosiński, Krzycki (10), Czop, Patacas - Kloc (11,5), Dybek (10), Blicher (K) (11,5).
    Skład Drakonians: Nádasdy (10,5) (zm. 75` Egan) - Elizondo, Splitt (zm. 75` Abed-Alam), Bieberle, Ardatana (10) - Tarle (K), Rodeck, Yang (zm. 80` Dinev), Muras - Wałkuski (11,5), Karalikos (10).

    Stadion: Żabia Dziura (47.161 widzów)

    Niemiecki sędzia Rabit Güner w wieku 59 lat poprowadził spotkanie na Żabiej Dziurze. Na spotkanie pofatygowało się nieco ponad 47 tysięcy widzów, którzy chcieli obejrzeć na żywo gwiazdy biegające po boisku obu klubów.
    Kibice doczekali się gola w 35`. Gwiazda Smoków, Emilian Wałkuski dostał do nogi prostopadłe podanie. Nie było spalonego! Biegnie z piłką na prawy słupek a Wilamowski powolnymi krokami wychodzi do napastnika, nie chcąc dać mu żadnej szansy na zdobycie gola. Wałkuski uderza na krótki słupek i jest! Jest! Gool! Znalazł miejsce między bramkarzem a słupkiem. Jak on to zrobił? Jednym słowem: fart! Ale tym fartem oraz zdecydowanym strzałem wyprowadził zespół przyjezdnych na prowadzenie.
    W 39` byliśmy świadkami akcji, którą chyba dokładnie ćwiczyli Smoki na treningach. Bo tak dokładnie rozegranej akcji dawno już nie widzieliśmy ze stałego fragmentu gry. Elizondo wykonuje rzut wolny. Nie strzelał na bramkę, ale właśnie dośrodkował piłkę w miejsce największego zamieszania. Zawodnicy gości nie próbowali uderzać jej na bramkę Wilamowskiego ale wręcz odwrotnie. Odegrano przed polem karnym do czekającego Emiliana Wałkuskiego, który nie był w ogóle kryty przez żadnego zawodnika na boisku drużyny przeciwnej. Przymierzył... oddał strzał... i mamy 2-0 dla Smoków!
    Przed zakończeniem połowy spotkania wyśmienitą sytuację miał Kuis Patacas, który sam sobie ją wypracował. Z lewej strony przemieścił się na prawą flankę akcji. Wszyscy myśleli, że będzie albo dośrodkowywał piłkę, albo będzie chciał ją w dalszym ciągu rozgrywać. Ale ten najpierw minął Ardatanę a potem... Nadasdy`ego położył na murawie... pusta bramka... Patacas jednak posłał futbolówką obok słupka! Uuu! Rozległo się po stadionie. Jak można czegoś takiego nie wykorzystać?
    Gospodarzom udało się zdobyć kontaktowego gola po rzucie rożnym. Robert Czop głową uderzył dośrodkowaną piłkę i umieścił ją w bramce rywala.
    Smoki pokonały na wyjeździe Kwiat Lipy 2-1 a bohaterem tego spotkania niezaprzeczalnie jest napastnik zwycięskiej drużyny Emilian Wałkuski. Trener Drakonians wprowadził do gry trzech zawodników, wykorzystując komplet możliwych zmian w meczu. Najpierw podwójna zmiana w 75`, gdzie ściągnął środkowego obrońcę Wiktora Splitta a zastąpił go Nasser Abed-Alam. Druga zmiana w tym samym czasie gry dotyczyła bramkarza. Z boiska zszedł Adam Nadasdy a miejsce między słupkami zajął Fergus Egan. I trzecia zmiana w 80` dotyczyła środkowej formacji zawodnika Freda Yanga a jego miejsce zajął Anastas Dinev.


    (L)utki         2 - 0         Leśne Dziadki
                                                             Ivan Damjanović 31`
                                                                 Gabriel Banak 38`

    Skład (L)utki: Gulczyński - Wychowaniec, Zawadziewicz, Grela - Fręśko (10), Barretos, Kubczak, Wawrzyk (10), Akselrod - Banak, Damjanović (K) (12).
    Skład Leśne: Olofsson - Wegmann, Sobreda, Spierings, Pietruszka, Tyszecki (K) - Coello, Put, Dahrmann, Beja - Gozdecki.

    Stadion: Piekło "u lutka" (65.430 widzów)

    Spotkanie pod gwizdkiem szwedzkiego arbitra Olivera Dehlborn`a (42 lata) przebiegało spokojnie, bez agresywności z obu stron co świadczy brak kartek dla zawodników drużyn na stadionie w Piekle "u lutka".
    Wspaniałą, indywidualną akcją popisał się Artur Fręśko, kiedy to minął kilku obrońców Leśnych i kiedy wydawało się, że zakończy swój rajd bramką, piłka zaplątała się mu miedzy nogami i doszło do jej straty. Pomimo braku zakończenia strzałem byliśmy świadkami wysokich umiejętności tego skrzydłowego. Kolejna akcja Fręśko, który idealnie podał pod nogi Ivana Damjanovića. Ten technicznym uderzeniem przelobował bramkarza gości i mamy 1-0! W 31` rozległ się wrzask kibiców Lutków na stadionie.
    Gabriel Banak nie pozostawał dłużny rajdom kolegi z zespołu. Bo kilka minut później on sam pokazał, jakie posiada umiejętności dryblowania przeciwnika. Obrońcy Dziadków podczas mijania ich przez rewelacyjnego Banaka stali jak tyczki. W 38` strzałem podniósł wynik spotkania na 2-0.
    Druga część spotkania nie tylko nie przyniosła nam żadnych bramek ale i również nie było spektakularnych akcji z jakiejkolwiek strony. Ta połowa była wręcz nudna. Brak zdecydowanych akcji, szybkości oraz innych aspektów, które doprowadzały do szybkiej straty piłki po obu stronach.
    Wynik otworzył gwiazdor Lutków Ivan Damjanović. Zawodnicy Leśnych Dziadków nie pokazali takiej gry jak podczas ostatniej kolejki z acorp. Gospodarze zasłużenie zwyciężyli.


    Jedenastka III kolejki

    Adam Nadasdy (10,5)
    (Drakonians CF)

    Krzysztof Kostyra               Paolo Bigaglia               Marek Kempski               Ettore Ardatana (10)
                                            (Stomil)                         (_bobaski_)                      (acorp)                        (Drakonians CF)

    Artur Fręsko (10)               Jędrzej Tkaczuk (11)               Filip Żyś (10)               Luis Patacas
                                              ((L)utki)                              (_bobaski_)                         (Stomil)                   (Kwiat Lipy)

    Marian Pinkosz (12,5)               Ivan Damjanović (12)
                                                                             (_bobaski_)                                ((L)utki)

    Bramkarz Drakonians CF to najlepszy do tej pory zawodnik w swoich fachu na polskich boiskach. To samo tyczy się 32-letniego obrońcę włoskiego Ettore Ardatana, który trzeci raz z rzędu został wybranym do najlepszej jedenastki kolejki.
    Dobry mecz rozegrał Artur Fręśko, którego Lutki pokonały Dziadków 2-0. Z jednej jego wspaniałej akcji padła bramka. Strzelec dwóch goli w meczu z Metal Invaders, Jędrzej Tkaczuk z _bobaski_ zasłużenie znalazł się w tym składzie. Zaś Filip Żyś ze Stomila powstrzymywał ataki zawodników z acorp jak i jednocześnie środkowy pomocnik rozprowadzał piłkę w ataku. Jego drużyna pokonała świetnie grający acorp, gdzie ten mecz został zaliczony do niespodzianek kolejki.
    Marian Pinkosz strzelił jedną bramkę Metalowcom ale zarząd klubu _bobaski_ zdaje sobie sprawę z tego, że jest to jeden z filarów drużyny Mistrza Polski.
    Ivan Damjanović, obok Artura Fręśko, to bohaterowie meczu ich drużyny z Leśnymi Dziadkami. Napastnik zdobył jedną bramkę, otwierając wynik meczu.

    Zapowiedź IV kolejki

    Leśne Dziadki          -          _bobaski_
    Nasz faworyt: _bobaski_.
    _bobaski_ obok Stomilu nie doznały jeszcze żadnej porażki. U obrońców tytułu zabraknie w tym meczu głównie Wojciecha Kropidłowskiego. Na stadionie Kielce- stadion leśny mecz poprowadzi polski sędzia, bardzo młody bo 26-letni Mykola Sergeev.
    Czy Coello i Beja w końcu się obudzą? Czy ekipa Bobasów rozgromi kolejnego rywala?

    Drakonians CF          -          acorp
    Nasz faworyt: remis.
    Ten mecz będzie niewątpliwie spotkaniem kolejki. Do tej pory obie drużyny grały ze sobą 7 razy: 5 zwycięstw zanotował acorp a tylko 2 razy schodzili z boiska jako zwycięzcy Smoki. Na Polskim Teatrze Marzeń ten zapewne wspaniale zapowiadający się mecz obu drużny poprowadzi 36-letni włoski arbiter Salvatore Piccolo.
    Z jednej strony Wałkuski i Karalikos, z drugiej strony Parzychowski i Chalupa naprzeciw najlepszej defensywie w Ekstraklasie w postaciach Nadasdy`ego i Ardatany.

    Metal Invaders          -          Kwiat Lipy
    Nasz faworyt: Kwiat Lipy.
    Mecz dolnej części tabeli. Kwiat do tej pory zdobył jeden punkt w lidze, zaś gospodarze jeszcze bez punktu są. Naszym faworytem są goście w tym spotkaniu, pomimo jednak drużyny dwa razy grały ze sobą i dwukrotnie zwyciężali Metalowcy.
    Ostatni mecz Invaders był ciężką porażką doznaną ze strony Bobasów. Czy ten mecz będzie w końcu odrodzeniem ich dobrej gry?
    Atutem Kwiatu jest formacja napastników: Kloc i Blicher oraz wspierający ich Dybek.
    Na Doriath gwizdać będzie 45-letni sędzia z Rumunii Bujor Ionescu.

    Stomil OKS          -          (L)utki
    Nasz faworyt: remis.
    Obie ekipy dzieli tylko 1 punkt. To będzie ich pierwszy oficjalny mecz. Grali ze sobą już raz, ale w formie sparingu, który wygrali Lutki 3-1. Stomil rewelacyjną grą pokonał acorp, zaś Lutki wybili z głowy zdobycie jakichkolwiek punktów Leśnym Dziadkom.
    Żyś i Góralewski mogą namieszać w planach przyjezdnych. Ale czego można się spodziewać po Fręśku i najlepszym napastnikiem Lutków Damjanoviću? Pokazała nam już to ostatnia kolejka meczów.
    Wynik meczu obu tych drużyn poznamy już w niedzielę na stadionie Klepisko Nagórki, wraz ze szwedzkim sędzią Vilhelmem Liljenell (53 lata).


    Kategoria: Ekstraklasa | Dodał: Jupiczek (03-06-2013)
    Wyświetleń: 463 | Rating: 3.0/6
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
    [ Rejestracja | Wejdź ]

    Copyright MyCorp © 2024