Główna
Mój profil

Wylogowanie

Piątek, 10-05-2024, 13:05
Witaj Gość | RSS




Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Reprezentacja [24]
Reprezentacja U20 [18]
Ekstraklasa [10]
Puchar Polski [2]
Hattrick Masters [6]
Wywiady [69]
Magazyn Corner [4]
"Sokole Oko" [2]
Inne [41]
Przyjaciele witryny
  • http://oi67.tinypic.com/xpcx90.jpg

  • Mini-czat
    Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Wyszukiwanie
    Archiwum wpisów

  • Załóż darmową stronę
  • Darmowe gry online
  • Wszystkie znaczniki HTML

  • Główna » Artykuły » Ekstraklasa

    II kolejka Ekstraklasy
    II kolejka Ekstraklasy



    Minął tydzień... 26 maja 2013 rozpoczęła się 2 runda spotkań ekstraklasowych. Zwycięzcy z poprzedniej kolejki będą chcieli kontynuować passę wygranych meczów, trwoniąc to kolejnych rywali i zdobywają kolejne punkty. Przegrani będą chcieli zmazać blamaż z poprzedniego tygodnia, chcąc tym razem się odegrać i zapomnieć o tamtych złych chwilach.
    Kto z kim? Gdzie? I jak się zakończyły wyniki? Oraz zapowiedź następnej kolejki zmagań piłkarskich...

    Kwiat Lipy          -          _bobaski_          0-0

    Skład Kwiata: Wilamowski - Dróbka, Biegański - Strutyński, Czop, Krzycki (10), Jałosiński, Patacas - Kromołowski (10,5), Dybek (10,5), Blicher (K) (11).
    Skład Bobasów: Sääskö (K) - Vick, Bigaglia, Trapshi - Lestuzzi, Szkudelski (11,5), Tkaczuk (10,5), Kropidłowski (10,5), Randula - Văn Tuyên, Pinkosz (10).

    Stadion: Żabia Dziura (41.052 widzów)

    Kwiat Lipy na Żabiej Dziurze gościli Bobasów. Kolejny trudny mecz dla Kwiatów, ponieważ tydzień temu grali z acorp, z którym doznali porażki 0-3. acorp zajął w poprzednim sezonie miejsce premiowane medalem brązowym, zaś Bobaski... wszyscy wiemy - obrońcy tytułu.
    32-letni Szwajcar Dominik Schürch rozpoczął mecz na oczach ponad 41 tysięcy widzów na stadionie. Warunki do grania nie były dobre a wręcz przeciwnie - padał deszcz. Mokra murawa nie pozwalał na skoncentrowanie się zawodnikom od strony pokazania swoich technicznych umiejętności, ponieważ piłka robiła wiele niespodzianek - jakże śliska ona była. Zamiast obracać się na trawie, to wręcz dostawała poślizgu. Naprawdę, ciężkie warunki. A przy takiej pogodzie nieraz byliśmy świadkami meczów, gdzie wcale nie grały roli umiejętności zawodników a drużyna niżej notowana potrafiła sprawić niespodziankę.
    Po kwadransie gry gospodarze mieli świetną okazję do zdobycia bramki i obj
    ęcia prowadzenia. Jednak zmarnował ją Włodzimierz Kromołowski. Po pół godzinie od rozpoczęcia spotkania drugą szansę na strzelenie gola miał ponownie Kwiat. Strutyński świetnie dośrodkował piłkę podczas przeprowadzania akcji prawym skrzydłem. Luis Patacas wyśmienicie wszedł w to długie dośrodkowanie... uderza mocno głową...  Nie trafił! Piłka przeleciała nad bramką. Bezbramkowym wynikiem Szwajcar kończy pierwszą część spotkania.
    W II połowie znowu znakomitą okazję stworzyli sobie gospodarze. Strutyśnki ponownie świetnie poprowadził akcję prawą stroną, dośrodkował piłkę  i wchodzący z lewej flanki Luis Patacas... nie pilnowany przez nikogo, ponieważ wbiegł niezauważony przez nikogo w pole karne. On i Sääskö... uderzył głową piłkę! Jeeeee......! Niemożliwe! Co za parada goalkipera gości Joonas Sääskö! Patacas po raz drugi znalazł się w sytuacji, gdzie mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie.
    Potem Robert Czop mógł zdobyć bramkę ale również tego nie uczynił. Strzelił obok bramki.
    Bobasy nie mogły wypracować sobie żadnej dogodnej sytuacji na zdobycie gola. Do 74` kiedy to na czystą pozycję wyszedł Wojciech Kropidłowski. Sam na sam z Igorem Kropidłowskim... strażnik dwóch słupków gospodarzy odebrał mu bez żadnych problemów piłkę. Pierwsza dogodna szansa dla obrońców tytułu. Przed końcem spotkania jeszcze raz nie popisał się swoimi umiejętnościami Patacas. Mokra murawa sprawiała straszne problemy z utrzymaniem piłki przy nodze, gdzie nawet nie mógł się rozpędzić. Dogonił go jeden z obrońców i wybił futbolówkę.
    Padający deszcz przez całe 90 minut utrudniał grę piłkarzom. Z boiska w pewnym momencie zrobiło się grzęzawisko. Mokra murawa nie pozwoliła nawet na dobrą grę świetnemu napastnikowi Bobasów Pinkoszowi.
    Pomimo tego, że Kwiat potrafił więcej razy stworzyć sobie dogodne sytuacje na strzelenie bramki to jednak chyba większość sądzi, że bezbramkowy wynik z Bobasami zawdzięczają ulewie, jaka panowała na Żabiej Dziurze. Gdyby dopisywała pogoda, mecz ułożyłby się inaczej i zapewne goście wywieźliby zwycięstwo. Najbardziej z tego spotkania zapamiętamy ulewę a nie zmarnowane aż trzy sytuacje Luisa Patacasa.
    Mecz odbył się bez żadnych agresywnych sytuacji - bez żółtych kartek. Obie ekipy podzieliły się punktami.

    Drakonians CF          -          (L)utki          4-0
                                                                          Elizondo 39`
                                                                          Rodeck 49`
                                                                          Muras 62`
                                                                          Dinev 63`

    Skład Drakonians: Nádasdy (10) - Ardatana (10), Bieberle, Elizondo - Tarle (K), Yang, Rodeck, Dinev (70` zm. Bascu), Muras - Wałkuski (12), Karalikos (11).
    Skład (L)utki: Gulczyński - Wychowaniec, Obrzud, Zawadziewicz, Ibn-Fuad, Grela - Fręśko (K), Kubczak, Wawrzyk, Akselrod - Damjanović (12).

    Stadion: Polski Teatr Marzeń (56.180 widzów)

    Lutki przyjechały na Polski Teatr Marzeń po ostatnim zwycięstwie nad Metalowcami z Invaders. Stadion zapełniony nieco ponad w 50% swoich możliwości. Smoki liczyły na odegranie się po porażce z Bobasami. Sędzią na to spotkanie został wybrany Marek Nowak, który skończył już 60 lat. Widać, kondycja i wigor w tym wieku świetnie mu dopisują.
    Smoki rozpoczęły grę ustawieniem 3-5-2 zaś lutek ustawił swoich piłkarzy 5-4-1 podchodząc bardziej do zabezpieczenia tyłów, dając jasne wskazówki typowej gry z kontry. Co najważniejsze w ustawieniach Lutków to to, że Rauzy, strzelec dwóch bramek w poprzednim ligowym spotkaniu usiadł na ławce rezerwowych.
    Taktyka gości zaczęła przybierać pozytywnych rozmiarów, ponieważ wyprowadzili parę dobrych akcji i zagrozili bramce Smoków. Najlepszy zawodnik, Ivan Damjanović, miał świetną okazję dać radość swojemu zespołowi, lecz trafił prosto w bramkarza. Ale na prowadzenie wyszli Drakonians. Lewy defensor w 39` uradował kibiców gospodarzy. Dośrodkowana piłka z prawej strony a następnie piękny strzał z woleja i gol!
    Do przerwy 1-0! To był przedsmak tego, co czekało nas i widzów na Polskim Teatrze Marzeń.
    Kai-Detlef Rodeck podwyższył prowadzenie. Z bardzo ostrego kąta zmieścił futbolówkę między słupkiem a goalkiperem Gulczyńskim. 49` i Smoki swoją świetną grą oraz zdecydowaną przewagą zaczynają potwierdzać wynik meczu.
    Fred Yang z rzutu rożnego skierował piłkę prosto na głowę Emiliana Wałkuskiego. Ten zaś strącił ją w sam środek pola karnego, gdzie podczas zamieszania Ernest Muras znalazłszy się przy niej umieścił ją w siatce. 62` i już 3-0!
    Zaraz po wznowieniu gry przez Lutków i przechwyceniu piłki akcję rozpoczął strzelec trzeciego gola Muras. Wrzucił ją w pole karne, pięknym przyjęciem na klatkę mając za sobą obrońcę popisał się Anastas Dinev. Obrońca nie wiedział nawet w jaki sposób wylądowała po raz czwarty w bramce! 63` i Smoki prowadzą 4-0! Ten mecz został już przesądzony. 3 punkty na pewno zaliczą Drakonians.
    W 70` trener zdecydował się na zmianę, ściągając Dineva a dając szansę gry Alexowi Bascu, wzmacniając środek pola świeżą krwią do gry.
    Jeszcze dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Drakonians mieli szansę na podwyższenie wyniku. Kapitan zespołu Miljenko Tarle trafił w poprzeczkę! Co za szansa!
    Piłkarze Lutków grali ostro, przez co w konsekwencji ujrzeli trzy żółte kartki. Ten mecz im się nie ułożył a Smoki na własnym stadionie puścili w niepamięć porażkę z Bobasami. Kibice mogli świętować zwycięstwo swojej ulubionej drużynie. Pomimo świetnej postawy Ivana Damjanovića nie udało się wywieźć zadowalającego wyniku. O to musi walczyć cała jedenastka, nie tylko jeden zawodnik.

    Leśne Dziadki          -          acorp          3-3
                                                                           Coello 34`, 79`                      Kobrzyński 25`
                                                                           Sobreda 62`                          Kempski 33`
                                                                                                                       Parzychowski 81`

    Skład Dziadki: Olofsson (10) - Tyszecki, Sobreda, Wegmann - Coello, Put, Kiszkiel, Majsterek (K), Beja - Dahrmann, Pacewicz.
    Skład acorp: Daniluk - Kobrzyński, Kempski - Pęcherski, Kobierski, Kocór, Nałęcz (K), Krynicki - Chalupa (11,5), Bricche, Parzychowski (10,5).

    Stadion: Kielce- stadion leśny (59.233 widzów)

    Premysl Janek - pochodzący z kraju naszych południowych sąsiadów, 43-letni Czech poprowadził owe spotkanie w Kielcach.
    acorp rozpoczął od mocnego uderzenia. W 25` do wykonania rzutu rożnego doszedł Wojciech Pęcherski. Nogę do piłki dostawił Albert Kobrzyński, który słynie z tego, iż nie bał się wsadzić tam, gdzie inni raczej odpuszczają sobie. Tym sposobem goście prowadzili 1-0! Pęcherski, który zaliczył asystę przy pierwszym golu, prowadzi akcję swoją prawą boiska. Minął Wegmanna, podał do Marka Kempskiego a ten znajdując się sam na sam z Olofssonem nie wykorzystał swojej szansy. Za to 2 minuty później w pełni zrehabilitował się. Po akcji pozycyjnej środkiem pola, dostał ponownie piłkę i tym razem goście mogli cieszyć się z prowadzenia z Dziadkami 2-0. acorp przyjeżdżając do Kielc jasno określił swój cel: 3 punkty.
    Trener gospodarzy zaczął coś krzyczeć do swoich zawodników, wymachując przy rękoma, pokazując wskazówki. I chyba to pomogło, bo nie trwała zbyt długo radość przyjezdnych kibiców z dwubramkowego  prowadzenia. Saul Coello zdobył kontaktową bramkę. 34` minuta przyniosła radość najwierniejszym kibicom, którzy wierzyli, że uda im się wywalczyć przyzwoity wynik.
    Pomimo gorszej sytuacji strzeleckiej, Dziadki posiadały więcej piłki od rywala. Ale piłka nożna to nie gra "w dziada" tylko trzeba strzelać do siatki rywala.
    Zaraz na początku II połowy przed szansą podwyższenia wyniku stanął Teobald Kocór po dośrodkowaniu ale przed nim wyrósł wysoki Olofsson, który z łatwością zgarną piłkę przed środkowym pomocnikiem z acorp.
    Beja - strzelec dwóch bramek w poprzednim meczu ze Stomilem OKS dobrze sobie radził z prowadzeniem akcji lewą stroną. Podał do Eugenio Sobredy, który był kryty przez obrońców rywali. Przyjął piłkę do nogi, zasłaniając ją ciałem. Udało się mu w pewnym momencie na chwilę odwrócić z futbolówką w stronę bramki przeciwnika, nie uderzył zbyt silno, ponieważ źle przyłożył stopę do oddania strzału. Krótki wykrok... strzał... piłka toczy się po ziemi... Daniluk rzucił się za nią, ale zabrakło mu dosłownie paru centymetrów, ażeby ją dosięgnąć. Piłka wtoczyła się do bramki... goool! Dziadki wyrównują 2-2 w 62` za sprawą portugalskiego stopera Eugenio Sobredy. Radość!
    W poprzedniej kolejce rywal gonił Dziadków z wynikiem meczu, który ostatecznie zakończył się remisem, tym razem to oni dogonili swoich rywali.
    Dobrze reprezentujący swoją postawę w meczu Saul Coello dostał piłkę na swoje prawe skrzydło. Dahrmann wychodził mu do piłki, ale ten ignorował jego pozycję. Zaczął przedzierać się prawą flanką, to dryblując a to przypadkowo mijał zawodników acorp, którzy raczej gubili się w ostatecznym wybiciu piłki spod nóg... Coello biegnie dalej... krótki róg... Daniluk wyszedł kilka kroków do przodu, ażeby w jeszcze większym stopniu skrócić róg... strzał! Daniluk rzuca się pod siebie, wystawiając do boku swoją lewą nogę. Goool! W Kielcach stadion oszalał! Gospodarze wyszli na prowadzenia z 0-2 na 3-2! Co za mecz! Co za upór Dziadków! Nie mają w swoich szeregach gwiazd wielkiego formatu, ale duch walki, chęć grania - to jest to, co przewyższa niejedną światową gwiazdę.
    Trener ACorp pokiwał tylko głową i zaczął krzyczeć coś do Krynickiego. Co on do niego krzyczy? Na boisku widzimy, jak lewy pomocnik schodzi do środka i wraz z Nałęczem, Kocórem i Kobierskim będą zagęszczać środek pola. Goście po stracie trzeciej zmienili taktykę.
    Do końca meczu pozostało niecałe 10 minut. Tylko i aż 10 minut.
    Po akcji zawodników acorp obrońcy Dziadków przechwycili piłkę... jeden z nich chciał wybić ją do przodu, zagrywając typowe długie podanie. Źle wybitą piłkę przejmuje Roman Parzychowski i bez zastanowienia uderza... Olofsson stojąc prawie na linii bramkowej, wyciągnął się w powietrzu za nią jak długi... gooool! 3-3! Majsterek złapał się za głowę... inny obrońca z Dziadków klepał tylko po plecach kolegi, który w bardzo niefortunny sposób wybił piłkę.
    Dziadki po raz z rzędu zremisowali mecz i po raz drugi 3-3. Lecz zasługują na słowa uznania, ponieważ dawno nie oglądaliśmy tak ekscytującego meczu, gdzie zespół wyciąga wynik meczu z 0-2 na 3-2.

    Metal Invaders          -          Stomil OKS          2-4
                                                                      Wiktorzak 37`                          Poindexter 20`, 80`
                                                                      Cisquell 59`                             Guebide 28`
                                                                                                                     Kobyłka 31`

    Skład Metal: Lipowiecki - Siwa †25` (25`zm. Vertessen †85`(85`zm. Biszczak)), Suokko - de Heer, Wronowski (K), Samul (10), Wiktorzak, Björk - Escalona, Berdejo, Cisquell (12).
    Skład Stomil: Jovanović - Bielicki, Markus - Guebide †63`, Żyś (11), Poindexter (10), Rzęsa, Lavallée - Çili (11) (zm. 32` Kostyra), Sieława (K), Kobyłka.

    Stadion: Doriath (50.944 widzów)

    Spotkanie na Doriath poprowadził szwedzki sędzia Stigbjörn Gustavsson. W tym roku skończył 50 lat. Ulewa.
    W 20` Ricky Poindexter dostał podanie w środku pola. Biegnie z piłką do przodu. Minął Siwę i Suokko... Zbyt długo się zastanawia do oddania strzału kiedy to Lipowiecki robi krok po kroku do przodu skracając kąt. W końcu uderzył. Udało się! Piłka w siatce! 1-0 dla przyjezdnych! Bramkę zdobył ale zbyt długo zastanawiał się. Przy następnym razie może nie mieć tyle szczęścia co teraz. Zawodnik jego formatu musi szybciej podejmować decyzje.
    Kilka minut później Floriana Siwe spotkało nieszczęście. Palec uderzony piłką wybił się. Metalowcy byli zmuszeni do przeprowadzenia zmiany. W 25` na boisko wszedł Rob Vertessen.
    28` - rzut rożny dla Stomilu. Maciej Markus dośrodkował silnie bitą piłkę w pole karne. Nogę tylko dostawił Jose Guebide i wynik na tablicy podniósł się na 2-0! Trener po tej bramce zdecydował się, iż Poindexter teraz bardziej będzie grał w tyle, aranżując go jako defensywnego pomocnika. Doszedł do wniosku, iż teraz lepiej przy takim stanie wyniku należy skupić się na tyłach.
    Cyryl Kobyłka przedzierając się środkiem boiska nie zastanawiał się długo, posyłając piłkę atomowym uderzeniem w stronę bramki przeciwnika... co za gol! Co za uderzenie! Tak szybką i silnie uderzoną piłkę nie próbował nawet w jej stronę fatygować się Lipowiecki.
    Prowadząc już 3-0 menadżer Stomilu zdecydował się zdjąć napastnika Cili a wstawić do defensywy Kostyrę. Mecz układa się znakomicie po stronie gości co zapewne zaskakiwało.
    Tomasz Wiktorzak w 37` dostał idealne, do nogi podanie od Björka. Uderzył... obronił Jovanović, kierując ponownie piłkę pod nogi Wiktorzaka. Ten dobił futbolówkę do bramki obok leżącego bramkarza. Po stadionie rozległy się tylko oklaski po zdobytej bramce.
    Szwed I połowę kończy wynikiem 3-1 dla Stomilu.
    Antoni Cisquell zszedł z lewej strony na prawą, chcąc zmienić pozycję unikając krycia obrońców przez co dostał podanie. Odwrócił się i oddając strzał umieścił ją obok Jovka (Jovanović). Metalowcy zmniejszyli stratę w 59` na 2-3.
    W 63` został dosłownie skopany przez Metalowców Jose Guebide. Leżąc chwilę na murawie po interwencji lekarzy klubowych, podniósł się i utykając dał znak trenerowi, że postara się grać dalej do końca spotkania. Gra z lekką kontuzją nie jest najlepszą decyzją ale postanowił pokazać charakter i pomóc kolegom walczyć dalej.
    W 80` Stomil przeprowadzał akcję lewym skrzydłem. Pindexter, który dostał wcześniej wskazówki o zmianie jego zadania na boisku na bardziej cofniętego pomocnika, zdecydował wziąć udział w akcji, wybiegając do przodu. Dostał podanie i odwrócił się z piłką w stronę bramki rywali. Uderzył piłkę niezbyt silnie a i ta wpadła do siatki! 4-2 dla Stomilu! Ricky zdobywa drugiego gola! Bramkarz nawet nie zainterweniował, ponieważ tłumaczył się potem kolegom, że nie zauważył lecącej piłki zasłoniętej przez pozostałych zawodników.
    Akcję prowadzi Invaders. Kazimierz Rzęsa bez skrupułów sfaulował przy bocznej linii Roba Vertessena. Sędzia boczny w natychmiastowy sposób poinformował o przewinieniu głównego. A ten zdecydował wyrzucić nie fair grającego piłkarza ze Stomilu. I miał rację. Vertessen, który zmieniał kontuzjowanego Siwę sam teraz udał się wraz z lekarzami do szatni. W jego miejsce wszedł Bronisław Biszczak.
    Od pewnego momentu mecz przestał przypominać sportowej rywalizacji. Zaczęła się zwykła kopanina po nogach, częste odgwizdywane faule przez sędziego. Nerwówka zawodników przewyższyła zdrowe i rozsądne podejście do rywalizacji, czego konsekwencją było słuszne wyrzucenie z boiska Rzęsy.
    Metalowcy ponieśli drugą porażkę 2-4 co stawia ich pod znakiem zapytania. To dopiero II kolejka ale jeśli chłopaki nic nie zrobią ze swoją grą to za parę kolejnych rund ligowych będą coraz bliżej II ligi polskiej. Oczywiście, nie należy z góry oceniać zespół po dwóch porażkach zaraz na początku sezonu jednakże trener musi coś zmienić w zespole. Może nie ustawienie ani skład ale lepiej porozmawiać z podopiecznymi i wprowadzić na treningach rozmowy psychologiczne, które powinny przynieść efekty mobilizujące do gry.
    To na tyle ze stadionu Doriath... dziękujemy Państwu za uwagę oraz zapraszamy do kolejnych skrótów Ekstraklasy.

    Jedenastka II kolejki

    Adam Nadasdy (10)
    (Drakonians CF)

    Ettore Ardatana (10)          Paolo Bigaglia          Marek Kempski          Zura Trapshi
                                                     (Drakonians CF)                (Bobasy)                    (acorp)                   (Bobasy)

    Guglielmo Lestuzzi          Wojciech Szkudelski (11,5)         Filip Żyś (11)         Tony Björk
                                                           (Bobasy)                         (Bobasy)                       (Stomil)              (Invaders)

    Antoni Cisquell (12)         Ivan Damjanović (12)
                                                                                 (Invaders)                          ((L)utki)

    Po raz drugi z rzędu najlepszy bramkarz kolejki Adam Nadasdy ze Smoczego zespołu. Jak i również z defensywy Smoków Ettore Ardatana. Co jak widać Drakonians ma jednych z najlepiej prezentujących się obrońców w naszej lidze.
    Na Żabiej Dziurze najlepiej rozegrał swój mecz Wojciech Szkudelski.
    Pinkosz nie popisał się z Bobasów w meczu z Kwiatem Lipy co zapewne spowodowała zła pogoda. Ulewny deszcz przyćmił gwiazdę Mistrzów Polski. Jego miejsce zająć Antoni Cisquell, który ze swoim zespołem doznał drugiej porażki to jednak strzelił w tej kolejce bramkę oraz w poprzedniej. Całkowicie inaczej przedstawiała się rywalizacja na tej formacji w meczu pomiędzy Drakonians a Lutków. Wałkuski kontra Damjanović. Pomimo wysokiego zwycięstwa zespołu tego pierwszego lepiej zaprezentował się 32-letni Serb.
    W II kolejce mogliśmy zobaczyć pierwszą czerwoną kartkę jaką ujrzał zawodnik Stomilu Rzęsa.
    A i frekwencja nie była zbyt wielka w tej kolejce, bo najwięcej widzów przybyło na kielecki stadion leśny, gdzie Dziadki gościły acorp.

    Zapowiedź III kolejki Ekstraklasy

    _bobaski_ - Metal Invaders
    Bobasy są zdecydowanym faworytem tego spotkania.
    Świetnie grająca pomoc oraz Pinkosz będą trudnym rywalem dla Metalowców. Nie zapominajmy, iż w swoich szeregach Invaders ma znakomitego napastnika Antoniego Cisquella, który zdobywał bramki pomimo porażek jego zespołu. Ażeby Metal osiągnął dobry wynik musi oczywiście grać cały zespół ale wystarczy dobre podanie do napastnika a ten może pokrzyżować plany obrońców tytułu. Przed sobą będzie miał Bigaglie i Tapshiego.
    Spotkanie poprowadzi niemiecki popularny sędzia Sascha Friedrich Wiesel.

    acorp - Stomil OKS
    Faworyt - acorp.
    Chalupa i Parzychowski będą mieli ułatwione zadanie. Kontuzje dwóch obrońców: Siwy i Vertessena osłabią defensywę Stomilu. Ale Filip Żyś, jeden z najlepszych pomocników w polskiej lidze lepiej prezentuje się jak acorp`ska środkowa linia.
    Drużyny grały do tej pory ze sobą dwa razy i dwukrotnie wygrywali acorp: 4-1 i 4-3.
    Spotkanie poprowadzi argentyński porywczy sędzia Juan Jesus Fernandez.

    Kwiat Lipy - Drakonians CF
    Faworyt - Drakonians CF.
    Smoki poniosły minimalną porażkę z Bobasami. Rozgromiły Lutków. Drużyna wręcz stawiana jako nawet potencjalni Mistrzowie Polski. Mając najlepszy defensywny skład w Ekstraklasie na czele z bramkarzem Nadasdy oraz obrońcą Ardatana jak i również napastników: Wałkuskiego i Karalikosa stanowią trudną przeprawę dla każdego zespołu.
    Kwiat zremisował z Bobasami. Świetni napastnicy: Kromołowski, Dybek i Blicher pokonają obronę Smoków Nadasdy`ego i Ardatana?
    Zespoły grały ze sobą już sześć razy. 4 zwycięstwa Kwiata Lipy, jeden remis i jedno zwycięstwo Smoków.
    Mecz gwizdać będzie przyjemny i spokojny niemiecki sędzia Rabit Güner ale podobno za to słynący z nieuczciwości.

    (L)utki - Leśne Dziadki
    Faworyt - Leśne Dziadki.
    Lutki w składzie z Damjanovićem i z walecznością pozostałych zawodników mogą coś ugrać.
    Dziadki również nie mają wielkich gwiazd na polskie boiska, jednakże pilnujący bramki Olofsson może nie pozwolić na zbyt wiele Damjanovićowi. Przebłyski co niektórych piłkarzy może przyczynić się do ostatecznego zwycięstwa i wywiezienia z Piekła lutka cennych 3 punktów. Jak chociażby w ostatnich meczu po dwie strzelone bramki Coello i Beji.
    Spotkanie równorzędnych sobie drużyn z lekką przewagą gości. 
    Szwed Oliver Dehlborn będzie prowadził to spotkanie. Przyjemny i zrównoważony arbiter.

    Zestawienie klubów kibica zespołów ekstraklasowych

    (L)utki
    - Wyznawcy LEGII - 3.805 fanów
    _bobaski_ - ♠ ♥ ♦ ♣ - 3.694 fanów
    Stomil OKS - Karni, marni Warmii słudzy - 3.664 fanów
    Metal Invaders - Keepers Of The Seven Keys - 3 638 fanów
    Leśne Dziadki - lubimy Kielce- dumni z Korony - 3.567 fanów
    Kwiat Lipy - Ciamkają słonecznik, a w przerwie żrą giętą - 3.478 fanów
    acorp - Legiony Mrocznych Walkirii - 3.472 fanów
    Drakonians CF - Strachliwe Maślaki - 3.468 fanów
    Kategoria: Ekstraklasa | Dodał: Jupiczek (29-05-2013)
    Wyświetleń: 397 | Rating: 4.3/6
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
    [ Rejestracja | Wejdź ]

    Copyright MyCorp © 2024